Stawka dla Watykanu jest ogromna. 550 mln Latynosów, którzy pozostali wierni Kościołowi, to prawie połowa wszystkich katolików na świecie. Jak jednak wynika z raportu waszyngtońskiego Instytutu Pew, ich liczba topnieje w szybkim tempie na korzyść dynamicznych Kościołów ewangelikalnych, w tym przede wszystkim pentekostalnych (zielonoświątkowych).
O ile jeszcze na początku lat 70. XX wieku wierni papieżowi stanowili 90 proc. mieszkańców gigantycznego regionu rozciągającego się od Argentyny po Meksyk, to dziś wskaźnik ten spadł do 69 proc. W tym samym czasie udział protestantów podwoił się, do niemal 20 proc. Podczas gdy 81 proc. Brazylijczyków czy 86 proc. Argentyńczyków zostało ochrzczonych jako katolicy, przy wierze ojców pozostało odpowiednio 61 i 71 proc. mieszkańców obu krajów.
Precedens dla Afryki
– Mieliśmy wielką nadzieję, że Franciszek, pierwszy papież pochodzący z Ameryki Łacińskiej, odnowi Kościół, przywróci jego autorytet. Ale na razie tak się nie stało – mówi „Rzeczpospolitej" Enrique Krauze Kleinbort, znany meksykański historyk i pisarz. – Kościołowi szczególnie zaszkodziło ukrywanie przypadków molestowania przez księży nieletnich. Franciszek powinien także znacznie wyraźniej stanąć przeciw dyktaturze Nicolasa Madury, gdzie ludzie umierają z głodu, wybuchł ogromny kryzys – dodaje.
Potencjał sympatii dla Franciszka u progu jego pontyfikatu w 2013 r. był w Ameryce Łacińskiej ogromny. Zdaniem Pew 93 proc. Argentyńczyków, 92 proc. Brazylijczyków czy 86 proc. Meksykanów miało o nim wtedy pozytywną opinię. Dziś papież najwyraźniej postanowił to wykorzystać, aby śmiałymi decyzjami powstrzymać odpływ wiernych z Kościoła.