Niedobory kadrowe, brak pieniędzy
Mimo pozytywnej oceny wystawionej systemowi nadzoru, NIK widzi potrzebę jego reformy. Istniejący obecnie może bowiem okazać się w najbliższym czasie niewydolny. Z kontroli Izby wynika, że system stworzony i działający w niezmienionym kształcie od czasu wejścia Polski do Unii Europejskiej, czyli od 15 lat jest niedofinansowany. W ślad za zwiększaniem kompetencji poszczególnych organów, nie są zwiększane limity wydatków na realizację ich zadań (np. na zakup nowoczesnej aparatury pomiarowo-badawczej niezbędnej z uwagi na dynamiczny rozwój technologiczny badanych urządzeń), brakuje również pieniędzy na zatrudnianie specjalistów. W badanym okresie, niedobory kadrowe w Głównym Urzędzie Nadzoru Budowlanego i w Inspekcji Ochrony Środowiska były na tyle mocno odczuwalne, że urzędy te nie prowadziły części zaplanowanych już kontroli, choć i tak planowały ich coraz mniej.
Zagrożeniem dla efektywnego funkcjonowania systemu nadzoru rynku, poza długością postępowań, jest też to, że niektóre grupy wyrobów podlegają kilku dyrektywom bądź rozporządzeniom unijnym i mogą być kontrolowane przez kilka organów nadzoru rynku. Na przykład, zdalnie sterowany samochód musi spełniać wymogi dotyczące bezpieczeństwa zabawek, co kontroluje Inspekcja Handlowa i wymagania stawiane urządzeniom radiowym, a to sprawdza Urząd Komunikacji Elektronicznej. A ponieważ z ustawy Prawo przedsiębiorców wynika zakaz łączenia kontroli, ta sama zabawka może być sprawdzana dwukrotnie.
Są także wyroby nieobjęte tzw. dyrektywami nowego podejścia, wtedy podlegają one ustawie o ogólnym bezpieczeństwie produktów (to na przykład: meble, ręczne narzędzia do majsterkowania, drabiny, wózki dziecięce, rowery, wanienki do kąpieli, smoczki, nosidełka). Niektóre produkty z kolei trudno przyporządkować i sklasyfikować - rozwój technologii i materiałów stosowanych w produkcji powoduje, że przepisy techniczne często nie nadążają za tymi zmianami. Z tego powodu, np. w świetle obowiązujących przepisów trudno jednoznacznie określić kiedy dron jest traktowany jeszcze jako zabawka, a kiedy już jako narzędzie pracy.
Nadzór rynku obejmuje bardzo szeroki wybór produktów - od zabawek, sprzętu elektrycznego i elektronicznego, poprzez sprzęt ochrony indywidualnej po transformatory wysokiej mocy i systemy wentylacyjne oraz zjawiska mające wpływ na środowisko (np. zużycie energii, emisja spalin). Jest to poważnym utrudnieniem dla przedsiębiorców, brak jest bowiem ogólnie dostępnej informacji, które z tych wyrobów podlegają oznakowaniu CE, a które nie, oraz które konkretnie przepisy mają zastosowanie do danej grupy wyrobów podlegającej kilku unijnym dyrektywom czy rozporządzeniom.
Efektywność systemu nadzoru rynku zależy głównie od tego jakimi zasobami finansowymi i kadrowymi dysponują wchodzące w jego skład organy.
Nie zarabiają za dużo
Jak ustaliła NIK, w 2017 r. na nadzór rynku produktów nieżywnościowych przeznaczono z budżetu państwa niemal 31 mln zł. Blisko 80 proc. tej kwoty pochłonęły wynagrodzenia dla ok. 1000 pracowników, reszta została przeznaczona na wydatki bieżące związane z realizacją kontroli: