Szkoły jazdy lekceważą prawa swoich klientów

Nieuzasadnione podwyżki i płacenie za usługi, których nie było - to zarzuty wobec szkolących przyszłych kierowców

Publikacja: 27.08.2008 07:13

Szkoły jazdy lekceważą prawa swoich klientów

Foto: Fotorzepa, Sławomir Mielnik

Tak wynika z raportu Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Urzędnicy skontrolowali 261 szkół jazdy w całym kraju. Większość nie zawierała nawet pisemnych umów z kursantami, ale nie ma też takiego wymogu prawnego. W tych ośrodkach, które jednak podpisały umowy, pozycja kursantów wcale nie była lepsza, bo znaczna część tych dokumentów zawierała postanowienia, które mogą naruszać interesy słabszej strony umowy. Ośrodki m.in. każą klientom płacić należności za usługi, których nie wykonały, ograniczają możliwości zwrotu należności za część niezrealizowanych usług, zastrzegają sobie prawo jednostronnej zmiany treści umowy lub podwyższenia ceny usługi już po zawarciu umowy.

Niektóre ośrodki każą kandydatom na kierowców płacić za cały kurs nawet wtedy, gdy zrezygnowali oni z zajęć jeszcze przed ich rozpoczęciem lub w trakcie ich trwania. Zamieszczają klauzule, że przerwanie nauki nie zwalnia z obowiązku uiszczenia opłaty. Tymczasem wycofanie się z zawartej umowy nie może się wiązać z obowiązkiem pokrycia przez konsumenta wszystkich opłat za kurs, lecz jedynie części adekwatnej do poniesionych przez przedsiębiorcę kosztów.Ponadto wiele ośrodków nauki jazdy odmawiało kursantom prawa do zwrotu uiszczonej opłaty za część usług, która nie była im świadczona, gdy wypowiedzieli umowę lub od niej odstąpili. UOKiK uznał, że takie postanowienia mogą naruszać interesy konsumentów. Uzasadnione jest bowiem zatrzymanie jedynie tej części wynagrodzenia, która odpowiada wykonanej usłudze, gdy kandydat na kierowcę sam zrezygnował z kontynuowania kursu. Szkoła jazdy powinna wtedy uzasadnić poniesione przez siebie koszty.

Nie wolno też zaskakiwać klientów podwyżkami. Choć możliwe jest zastrzeżenie, że opłaty mogą być podniesione, to dowolność nie jest tutaj wskazana. Szkoły o tym zapominają. Nie precyzują, kiedy mogą podnieść ceny, ani nie podają maksymalnych wartości, o jakie cena kursu może wzrosnąć.

"Kursant powinien zostać poinformowany, w jakich okolicznościach będzie zmuszony wnieść dopłatę. Umożliwia mu to skalkulowanie całkowitej wartości kursu oraz wybór najkorzystniejszej z dostępnych na rynku ofert"

– czytamy w raporcie UOKiK. Gdy zmienia się cena, klient powinien mieć prawo do odstąpienia od umowy bez płacenia kar umownych.

Tak wynika z raportu Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Urzędnicy skontrolowali 261 szkół jazdy w całym kraju. Większość nie zawierała nawet pisemnych umów z kursantami, ale nie ma też takiego wymogu prawnego. W tych ośrodkach, które jednak podpisały umowy, pozycja kursantów wcale nie była lepsza, bo znaczna część tych dokumentów zawierała postanowienia, które mogą naruszać interesy słabszej strony umowy. Ośrodki m.in. każą klientom płacić należności za usługi, których nie wykonały, ograniczają możliwości zwrotu należności za część niezrealizowanych usług, zastrzegają sobie prawo jednostronnej zmiany treści umowy lub podwyższenia ceny usługi już po zawarciu umowy.

W sądzie i w urzędzie
Nowa funkcja w mObywatelu. Przyda się na starość
Prawo drogowe
Trudniej będzie zdać egzamin na prawo jazdy. Wchodzi w życie "prawo Klimczaka"
Prawo w Polsce
Ponad pół tysiąca głosów na Nawrockiego przypisanych niesłusznie Trzaskowskiemu
Edukacja i wychowanie
Jakie są najlepsze uczelnie w Polsce? Opublikowano ranking Perspektywy 2025
Zawody prawnicze
Ranking kancelarii prawniczych 2025. Znamy zwycięzców