[b]Rz: Co robić, by nie wydać pieniędzy na produkt finansowy, który nie spełnia naszych oczekiwań?[/b]
Bożenna Zielińska-Kurpiel: Przede wszystkim klient musi mieć świadomość, co kupuje. Czy rzeczywiście będzie ją miał, w dużej mierze zależy od tego, w jaki sposób się zachowuje i co mówi sprzedawca.
Problem zaczyna się na przykład wtedy, gdy sprzedawca w okienku zachwala poliso-lokatę jako produkt dokładnie taki sam jak klasyczna lokata, tylko z wyższym oprocentowaniem dzięki temu, że nie płaci się podatku od dochodów kapitałowych. Klient może wyciągnąć wtedy błędny wniosek, że to też jest lokata bankowa. Różnice jednak są, i to istotne.
Depozyty w bankach do wysokości 50 tys. euro są gwarantowane w 100 proc. przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny. Jeśli jednak klient zainwestuje w poliso-lokatę, środki są gwarantowane na innych zasadach, określonych w ustawie o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych. UFG zaspokaja tylko 50 proc. roszczeń osób uprawnionych, w dodatku nie więcej niż 30 tys. euro.
Oczywiście te gwarancje są potrzebne dopiero wtedy, gdy podmiot oferujący ubezpieczenie upadnie, a to jest mało prawdopodobne, jednak klient powinien zdawać sobie z tego sprawę.