Polska firma odzieżowa Azagroup, właściciel marek Born2be i Renee ma zapłacić za permanentne promocje prawie 15 mln zł (14 910 599 zł). Decyzja nie jest prawomocna, spółce przysługuje odwołanie do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
W sklepach Born2be i Renee rabaty są zawsze
„Niezależnie od tego, kiedy wejdziemy na stronę sklepów Renee i Born2Be możemy odnieść wrażenie, że akurat trafiliśmy na wyjątkową okazję – widzimy baner z kodem rabatowym, zakładki wskazujące na specjalne oferty cenowe, czasami zegar odliczający czas promocji, innym razem hasła informujące o „szalonej środzie”, „nocy zakupów” albo „tygodniu wyprzedaży”. Czy rzeczywiście mamy szczęście i warto się pospieszyć, żeby kupić taniej? Okazuje się, że niekoniecznie” - twierdzi Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Spółka stosuje kody rabatowe w sposób ciągły, a więc udzielane rabaty nie są wyjątkowymi promocjami, które zdarzają się sporadycznie i które mogłyby być czynnikiem mobilizującym do zakupu.
UOKiK przekonuje, że permanentne promocje to w rzeczywistości marketingowy sposób prezentacji cen regularnych, które nie oferują rzeczywistych korzyści cenowych, wywierają sztuczną presję i wprowadzają kupującego w błąd. Tymczasem normalny proces decyzyjny konsumenta nie powinien podlegać żadnym naciskom czy działaniom o charakterze socjotechnicznym.
– Gdy promocja cenowa nigdy się nie kończy, nie jest realną promocją. Jest manipulacją i nachalnie wywieraną presją. Sugerowanie wyjątkowości oferowanych promocji, gdy w rzeczywistości obowiązują one cały czas, a zmienia się jedynie nazwa kodu rabatowego, to wprowadzanie konsumentów w błąd i niezgodna z prawem praktyka – mówi prezes UOKiK Tomasz Chróstny.