W ocenie UOKiK, w wyniku zmowy nabywcy nie mogli swobodnie wybrać sprzedawcy auta marki Kia, a więc także liczyć na korzystniejszą cenę. Porozumienie sprzedawców koreańskiej marki miało dotyczyć nie tylko cen, ale także obszaru, na którym sprzedawali samochody.
Kia Polska ustalała ceny i rabaty
"Przedsiębiorcy ustalali między sobą ceny samochodów marki Kia. Importer przekazywał dystrybutorom cenniki oraz informował o wysokościach maksymalnych rabatów, jakich mogą udzielać. Dealerzy Kia Polska akceptowali te ustalenia i odmawiali potencjalnym klientom przedstawienia oferty konkurencyjnej w stosunku do przedstawionej w innym salonie. Kia Polska pilnowała przestrzegania niedozwolonych ustaleń i w czasie cyklicznych wizyt w salonach sprzedaży dealerów, jak również drogą mailową, upominała dystrybutorów, którzy sprzedawali pojazdy po cenach niższych niż ustalone. Również sami dealerzy informowali Kia Polska oraz siebie wzajemnie, jeśli któryś z nich nie przestrzegał zawartego nielegalnie porozumienia" - czytamy w komunikacie UOKiK.
Czytaj więcej:
Dealerzy Kia podzielili rynek
Ale to nie wszystko. Zgodnie z ustaleniami organu antymonopolowego, dystrybutorzy mieli sprzedawać pojazdy jedynie klientom, którzy mieszkają lub prowadzą działalność gospodarczą najbliżej ich salonu. Jeśli do dealera zgłosił się potencjalny nabywca z innego regionu, wówczas był odsyłany do konkurencyjnego dystrybutora. Klient bezpośrednio otrzymywał jego dane kontaktowe.
- Dealerzy informowali siebie wzajemnie oraz Kia Polska o stosowaniu się do ustaleń. Kierowali również do importera skargi, jeśli któryś z dystrybutorów nie przestrzegał umówionych warunków. Kia Polska sama również monitorowała działania dealerów i dyscyplinowała tych, którzy chcieli sprzedać samochód klientom z obszaru, który nie był do nich przypisany – twierdzi UOKiK.