Na zakończonej w ubiegłym tygodniu charytatywnej licytacji narty Justyny Kowalczyk osiągnęły cenę 51 tys. 100 zł. Pieniądze miało dostać hospicjum dziecięce w Szczecinie. Szybko się jednak okazało, że zwycięzca nie zamierza zapłacić, bo nie ma pieniędzy. Licytował – jak twierdził – tylko po to, aby podbić cenę.
Ten popis głupoty pewnie skończy się dla fałszywego licytanta szczęśliwe, gdyż decyzję o zakupie nart natychmiast podjęła Fundacja Radia Zet. Nie było jednak żadnych przeszkód, aby taką osobę pociągnąć do odpowiedzialności i domagać się pieniędzy za wylicytowane przedmioty.
[srodtytul]Stały problem[/srodtytul]
Nieprzemyślane licytacje to nie tylko problem aukcji charytatywnych, ale także tych zwykłych, komercyjnych, których dziesiątki tysięcy dziennie odbywa się np. na eBay czy Allegro.
– Każda wygrana licytacja w internetowym serwisie aukcyjnym (np. w [link=http://www.allegro.pl" "target=_blank]www.allegro.pl[/link]) oznacza zawarcie umowy sprzedaży z wszystkimi tego konsekwencjami. [link= http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=86F27ADE2102E1D67842E76D535F1BD1?id=70928]Kodeks cywilny[/link] zezwala na składanie tzw. oświadczeń woli w formie elektronicznej i tym samym uczestnictwa w aukcjach – mówi Daniel Hasik, radca prawny, CMS Cameron McKenna.