Zleciłam pralni chemiczne czyszczenie spódnicy. Była ona częścią kompletu (wraz z gorsetem). Doszło jednak do sprania nadruku, który był na tej garderobie. Nieprzydatny stał się również gorset, z którym spódnica stanowiła komplet. Złożyłam reklamację, żądałam 340 zł odszkodowania za wartość spódnicy i 28 zł zwrotu za usługę. Reklamacja nie została jednak uwzględniona – pralnia tłumaczyła, że działała zgodnie z informacją producenta zamieszczoną na metce. Wskazała, że wina leży po stronie producenta, który umieścił mylącą informację o zasadach czyszczenia. Właściciel chciał nawet na mój koszt zamówić ekspertyzę rzeczoznawcy. Co mogę w tej sytuacji zrobić?
Krzysztof Podgórski, miejski rzecznik konsumentów w Tarnowie:
W tym wypadku znajdą zastosowanie art. 471 – 474 kodeksu cywilnego. Strony łączyła umowa o wykonanie usługi polegającej na wyczyszczeniu spódnicy. Po praniu znikły jednak ozdoby. Nie tylko spódnica została uszkodzona, ale także nieprzydatny stawał się gorset, z którym stanowiła komplet.
W takich wypadkach zachodzi domniemanie, że przyczyną niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania, z którego wynikła szkoda, jest zachowanie się dłużnika (czyli pralni). Jest to wyraźny wyjątek od ogólnej zasady dowodzenia ustalonej w art. 6 k.c. Domniemanie to może być oczywiście obalone, ale wymagałoby to inicjatywy ze strony pralni.
Aby zwolnić się z odpowiedzialności, pralnia musiałaby dowieść, że albo zobowiązanie zostało wykonane (czyli osiągnięto zamierzony przez klienta rezultat), albo przyczyną jego niewykonania są okoliczności, za które nie ponosi się odpowiedzialności. Nie wystarczy, że pralnia wykaże, iż dołożyła należytej staranności, bo chodzi w tym wypadku o umowę rezultatu, a nie starannego działania.