Za podróż liniami LOT z Warszawy do Amsterdamu i z powrotem (wylot 7 listopada, powrót dziesięć dni później) zapłacimy w biurze przewoźnika 1184,08 zł. Problem w tym, że cena samego biletu to jedynie 664 zł.
Co składa się na pozostałą kwotę? Klient rzadko jest o tym informowany, z reguły musi mu wystarczyć ogólne określenie, np. opłaty lotniskowe. Od 31 października wszyscy przewoźnicy będą musieli wymieniać wszelkie składniki tych dodatkowych kosztów. LOT już to zresztą robi na swojej stronie internetowej. Podaje, że 60 zł to opłata lotniskowa, 265,08 zł – paliwowa. Są też dodatkowe opłaty ekologiczne, typowe dla Holandii. Do tego dochodzi 25 zł za wystawienie biletu.
[srodtytul]Co dadzą nowe przepisy [/srodtytul]
Nowe wymogi wynikają z unijnego rozporządzenia w sprawie wspólnych zasad wykonywania przewozów lotniczych na terenie Wspólnoty, które zacznie obowiązywać od piątku. Dotyczy przewoźników w całej Unii Europejskiej. Art. 23 tego rozporządzenia przewiduje, że przewoźnicy muszą podawać pasażerom taryfy lotnicze wraz z warunkami przewozu, a zwłaszcza ostateczną kwotę, jaką klient musi zapłacić. Rozporządzenie obowiązuje wprost, nie trzeba go wdrażać do przepisów krajowych.
Karina Lisowska, rzecznik Urzędu Lotnictwa Cywilnego, zaznacza, że większość przewoźników latających z Polski już dostosowuje się do nowych wymagań. Pasażerowie też rzadko się skarżą na nieczytelne podawanie całkowitych kosztów lotu.