Pani Elżbieta Janeczek z Warszawy kilka lat temu kupiła w promocji telefon komórkowy z abonamentem w sieci Orange. Komórka się szybko zepsuła, a więc klientka ją oddała, a potem w sądzie wywalczyła zwrot 120 zł, jakie za nią zapłaciła. Napisała też, że rezygnuje z abonamentu. Operator nie uznał jednak tej rezygnacji i sam po kilku miesiącach rozwiązał umowę z powodu niepłacenia faktur.
Potem doszło do cesji wierzytelności na rzecz firmy windykacyjnej Kredyt Inkaso SA. Windykator pozwał panią Elżbietę o zapłatę zaległości.
[b]Choć konsumentka mieszka w Warszawie, tu zawarła umowę i tutaj mieści się siedziba operatora (PTK Centertel), to na sprawy sądowe jeździ teraz ponad 250 kilometrów – do Zamościa.[/b]
[srodtytul]Odległość zniechęca[/srodtytul]
Wszystko przez to, że firma windykacyjna – notowana zresztą na polskiej giełdzie – ma siedzibę w tym mieście – perle polskiego renesansu. Tylko jej sekretariat znajduje się w Warszawie. Pani Elżbieta jest oburzona, że proces toczy się daleko, w miejscu faktycznie w ogóle niezwiązanym z całą sprawą.