Po sprawdzeniu można zrezygnować z towaru

Klienci mają prawo zwrócić zamówioną w e-sklepie rzecz bez podawania jakichkolwiek przyczyn. Przedsiębiorca nie może ograniczać tej możliwości

Aktualizacja: 08.12.2009 06:45 Publikacja: 08.12.2009 05:00

http://grafik.rp.pl/grafika2/413350,3.jpg

http://grafik.rp.pl/grafika2/413350,3.jpg

Foto: www.sxc.hu

Wynika ona bowiem wprost z [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=88D72A4B905CCD7D367335113C2D6018?id=80633]ustawy o ochronie niektórych praw konsumentów oraz o odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez produkt niebezpieczny [/link](dalej: ustawa). Jej art. 7 ust. 1 wprowadza specjalne uprawnienie dla robiących zakupy w sieci. Zgodnie z nim „konsument, który zawarł umowę na odległość, może od niej odstąpić bez podania przyczyn”.

[b]Uwaga! [/b]Przedsiębiorca nie może zastrzec, że klientowi wolno oddać towar tylko po zapłaceniu jakiejś kwoty (odstępnego). Mówi o tym art. 7 ust. 2 ustawy.

[srodtytul]Co musi zrobić klient[/srodtytul]

Osoba, która nie jest zadowolona z zakupu, nie musi w żaden sposób uzasadniać zwrotu. Wystarczy, że powiadomi przedsiębiorcę o rezygnacji. Ustawa wymaga jednak zachowania formy pisemnej.

Chociaż więc transakcja została zawarta przez Internet, klient musi wysłać do e-sklepu pismo, w którym poinformuje o odstąpieniu od umowy. Jest ona wówczas uważana za niezawartą.

[srodtytul]W jakim terminie[/srodtytul]

Ustawa daje na odstąpienie od umowy dziesięć dni. Zgodnie z art. 10 ust. 1 liczy się je od wydania towaru. Przez wydanie nie należy jednak rozumieć jego wysłania, lecz chwilę, w której konsument rzeczywiście otrzymał towar. Chodzi bowiem o to, by mógł go obejrzeć i sprawdzić przed podjęciem decyzji, czy chce go zatrzymać.

[ramka][b]Przykład[/b]

Klient odbiera przesyłkę z towarem 11 grudnia. Zgodnie z ogólnymi zasadami z kodeksu cywilnego tego dnia nie bierze się pod uwagę przy obliczaniu terminu.

W związku z tym decyzję o ewentualnym odstąpieniu od umowy musi podjąć do 20 grudnia.

Jeśli tego nie zrobi, nie będzie już mógł zrezygnować z zakupu[/ramka].

Pismo z rezygnacją z zakupu nie musi dotrzeć do przedsiębiorcy we wskazanym terminie. Wystarczy, że konsument nada je na poczcie.

[srodtytul]Lepiej informować[/srodtytul]

Sprzedawca musi powiadomić klientów o możliwości odstąpienia od umowy zawartej na odległość. Jeśli tego nie zrobi, działa tak naprawdę na swoją własną niekorzyść.

Dlaczego? Otóż przepisy wydłużają wówczas prawo do zwrotu towaru. Klient ma wówczas aż trzy miesiące na przekazanie oświadczenia o odstąpieniu od umowy.

Od chwili przesłania pisma z odstąpieniem od umowy umowa uważana jest za niezawartą. Zgodnie z przepisami strony mają 14 dni na zwrot świadczeń. Innymi słowy klient musi zwrócić towar, a przedsiębiorca ewentualną przedpłatę.

Ustawa nie precyzuje, od jakiego momentu liczyć te 14 dni. W przypadku konsumenta należałoby chyba przyjąć, że powinien zwrócić towar w ciągu 14 dni od chwili nadania listu z oświadczeniem o odstąpieniu od umowy. Trudniejsze jest ustalenie momentu, od jakiego należy liczyć czas na zwrot pieniędzy przez przedsiębiorcę.

Wielu prawników uważa, że zaczyna on biec od otrzymania oświadczenia o rezygnacji z zakupu. W praktyce więc mogłoby się zdarzyć, że firma nie dostanie z powrotem towaru, a już będzie musiała przelać klientowi jego pieniądze.

[srodtytul]W niezmienionym stanie[/srodtytul]

Produkt musi zostać zwrócony w niezmienionym stanie. Innymi słowy nie może być uszkodzony, porysowany czy nosić ślady użytkowania.

Ale jeśli zmiany wynikałyby ze zwykłego zarządu, to są już dozwolone i nie mogą być podstawą do tego, aby sklep odmówił przyjęcia towaru.

[ramka][b]Przykład[/b]

Kupujący zamówił przez Internet zabawkę wygrywającą melodyjki. Była ona zapakowana w hermetyczne pudełko.

Aby się przekonać, jak gra, klient musiał rozerwać opakowanie i włożyć baterie. Gdy to zrobił, okazało się, że melodyjki są zbyt głośne i nie chce dać zabawki swojemu dziecku.

Może ją zwrócić, gdyż rozerwanie opakowania i włożenie baterii nie przekraczało zwykłego zarządu. Inaczej byłoby natomiast, gdyby przy wkładaniu baterii porysował zabawkę śrubokrętem.[/ramka]

[srodtytul]Klientowi należą się odsetki[/srodtytul]

Przepisy nie są zbyt łaskawe dla przedsiębiorców. Zwracając pieniądze klientowi, muszą doliczyć odsetki ustawowe. Tylko wtedy jednak, jeśli kupujący korzystał z możliwości przedpłaty, czyli np. płacił kartą kredytową lub przelewem na konto przedsiębiorcy. Jeśli płacił po odebraniu towaru, to odsetki mu się nie należą.

Odsetki liczy się od dnia dokonania przedpłaty. W praktyce chodzi o moment, w którym pieniądze znalazły się w dyspozycji przedsiębiorcy.

[ramka][b]Przykład[/b]

Kupujący po złożeniu zamówienia przelał 10 tys. zł za towar kupiony w sklepie internetowym. Nastąpiło to 1 grudnia.

Klient zrezygnował z zakupu, w związku z czym sprzedawca oddał mu pieniądze 14 grudnia. Pieniądze przeleżały na koncie sprzedawcy 13 dni.

W tym roku odsetki ustawowe wynoszą 13 proc.

Oznacza to, że sprzedawca musi nie tylko oddać 10 tys. zł przedpłaty, ale i 46,3 zł należnych odsetek (10 tys. zł x 13 proc. x 13 dni / przez 365 dni).[/ramka]

[srodtytul]Kto płaci za odesłanie[/srodtytul]

W polskich przepisach brakuje wskazówki na temat tego, kto ponosi koszty odesłania przez klienta towaru. W literaturze można się spotkać z poglądem, że obciążają one sprzedawcę. Dominuje jednak opinia, że płacić powinien konsument, który zwraca towar.

[ramka][b]Przykład[/b]

Kupujący zapłacił po odebraniu przesyłki 100 zł, z czego 90 zł stanowiła cena towaru, a 10 zł koszty przesyłki. Następnie oddał produkt. Sprzedawca musi mu więc zwrócić 90 zł, gdyż 10 zł stanowiła zapłata za transport. Odesłanie towaru następuje na koszt konsumenta.[/ramka]

– Dopuszczają to przepisy wspólnotowe. Zgodnie z motywem 14. preambuły dyrektywy unijnej w sprawie ochrony konsumentów w przypadku umów zawieranych na odległość 97/7/WE koszty ponoszone przez konsumenta w przypadku korzystania przez niego z prawa odstąpienia od umowy muszą się ograniczać do bezpośrednich kosztów zwrotu towarów – mówi [b]Łukasz Wroński z UOKiK[/b].

[ramka][b]Czego nie da się zwrócić[/b]

Prawo do odstąpienia od umowy zawartej przez Internet nie dotyczy m.in. zakupu:

- płyt CD i DVD po rozerwaniu oryginalnego opakowania (np. z programami komputerowymi, muzyką, filmami),

- produktów, które ulegają zepsuciu (np. artykuły spożywcze o krótkim terminie przydatności),

- towarów przygotowanych specjalnie dla kupującego (np. szyty na miarę garnitur),

- prasy.[/ramka]

Wynika ona bowiem wprost z [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=88D72A4B905CCD7D367335113C2D6018?id=80633]ustawy o ochronie niektórych praw konsumentów oraz o odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez produkt niebezpieczny [/link](dalej: ustawa). Jej art. 7 ust. 1 wprowadza specjalne uprawnienie dla robiących zakupy w sieci. Zgodnie z nim „konsument, który zawarł umowę na odległość, może od niej odstąpić bez podania przyczyn”.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Prawo karne
Morderstwo na Uniwersytecie Warszawskim. Obrońca podejrzanego: nie przyznał się
Ubezpieczenia i odszkodowania
Rekordowe odszkodowanie dla pacjenta. Miał operację kolana, wypisano go bez nogi
Prawo dla Ciebie
Jest decyzja SN ws. wytycznych PKW. Czy wstrząśnie wyborami?
Prawo karne
Mieszkanie Nawrockiego. Nieprawdziwe oświadczenia w akcie notarialnym – co na to prawo karne?
Matura i egzamin ósmoklasisty
Matura i egzamin ósmoklasisty 2025 z "Rzeczpospolitą" i WSiP
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem