Banki i ubezpieczyciele mają obowiązek poinformować klientów o kosztach zawierania kredytu i zakresie ochrony, jaką daje dołączona do niego polisa.
To klient musi podjąć decyzję o wyborze konkretnej oferty kredytowej i nikt nie broni mu przyjęcia mniej korzystnej, np. w sklepie, do którego ma zaufanie. Oznacza to jednak, że musi przyswoić sam znaczną ilość informacji, by samodzielnie podjąć decyzję.
Po dziesięciu latach obowiązywania ustawy z 20 lipca 2001 r. o kredycie konsumenckim (DzU nr 100, poz. 1081) okazuje się, że niektóre banki i ubezpieczyciele potrafią wykorzystać szum informacyjny w ofercie, by na nim zarobić.
Ukryta premia
W jednej ze spraw, które trafiły do rzecznika ubezpieczonych, bank udzielił kredytu na 10 600 zł. Prowizja od tej kwoty wyniosła 530 zł, czyli dokładnie tyle, na ile pozwalają przepisy. Oprócz tego bank zażądał od klienta ponad 1000 zł opłaty za polisę, której część odebrał później od ubezpieczyciela na podstawie łączącego ich porozumienia.
– W wyniku przeoczenia lub pomyłki w odpowiedzi na nasze wystąpienie od jednego z ubezpieczycieli otrzymaliśmy umowę ramową łączącą go z bankiem – tłumaczy Cezary Orłowski, prawnik z Biura Rzecznika Ubezpieczonych. – Wynika z niej, że bank oferujący kredyty z polisą ma jednocześnie zagwarantowane, że część opłat za ubezpieczenie wraca do niego w formie premii.