Przepisy są w różny sposób obchodzone, czy to poprzez tzw. rolowanie kredytów, czy poprzez wyznaczanie pierwotnie dłuższego okresu kredytowania, a następnie skracanie go albo stosowanie umów powiązanych, które ukrywają koszty.
I kolejne zastrzeżenie: regulacje zaproponowane przez MS w niewielkim stopniu ograniczają koszty pozaodsetkowe, natomiast eliminują z rynku firmy pożyczkowe. Autorzy projektu zaprzeczają.
– Pamiętać trzeba o drugim progu kosztów pozaodsetkowych, którym jest obecnie całkowity koszt udzielonego kredytu. Projekt zmniejsza ten limit aż o 25 proc. z korzyścią dla konsumenta.
Jedna z krytycznych opinii do projektu mówi, że MS proponuje zniesienie rekomendacji T (rekomendacja dobrych praktyk w zarządzaniu bankami) dla najsilniejszych banków, w związku z tym pożyczki będą udzielane bez kontroli.
– To nieprawda. Proponujemy wprowadzenie możliwości odstąpienia od rekomendacji T, jednak z zachowaniem należytej staranności w ocenie zdolności kredytowej tych osób. W dalszym ciągu więc bank będzie musiał sprawdzić zdolność kredytową pożyczającego, ale nie będzie musiał np. wymagać od nowego klienta, żeby stawił się osobiście w oddziale albo żeby odesłał podpisane dokumenty pocztą – wyjaśnia Warchoł. I dodaje, że suma takich pożyczek nie może przekroczyć 10 proc. wartości całości zaangażowania z tytułu kredytów i pożyczek udzielonych w poprzednim roku kalendarzowym w danym banku. Tym samym wprowadzony został pułap, który gwarantuje, że limit takich pożyczek uproszczonych nie może zagrozić stabilności banku. Ocena tych pożyczek w dalszym ciągu podlega również ocenie KNF.
Komisja nie chce nadzoru
Ta ostatnia bardzo negatywnie ocenia też funkcję, jaką chce jej powierzyć MS: nadzorcy rynku pożyczkowego.