Taki wniosek płynie z wyroku Sądu Okręgowego w Łodzi, który zapadł 25 kwietnia 2014 roku (sygn. akt X GC 40/12).
Auto nie przypłynęło z Ameryki
Prowadzący własną działalność gospodarczą W.Z. kupił dla potrzeb firmy w komisie należącym do G.B. samochód marki BMW X6. Zapłacił za niego 220 tys. zł. Auto miało zostać sprowadzone ze Stanów Zjednoczonych. Posiadało dowód rejestracyjny, rachunek zakupu, kartę pojazdu, dowód zawarcia umowy ubezpieczenia OC, dokumentację serwisową oraz dwa komplety kluczy. Dokumenty te zostały sprowadzone przez komis pod kątem wzajemnej zgodności i nie wzbudziły podejrzeń. Komis sprawdził też samochód po numerze VIN na stronie internetowej serwisu i nie uzyskał informacji, aby samochód figurował na liście skradzionych aut.
Po niespełna pół roku samochód został zatrzymany przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego w związku z podejrzeniem, że pochodzi on z kradzieży. W toku śledztwa ustalono, że auto posiada niefabryczne oznaczenie identyfikacyjne VIN. Ustalono także, że pojazd ten został skradziony w Niemczech.
Nabywca auta po bezskutecznych próbach porozumienia z komisem skierował sprawę na drogę sądową. W pozwie domagał się 252 tys. zł. Swoje roszczenie do sprzedawcy oparł na odpowiedzialności komisu z tytułu rękojmi za wady prawne, podnosząc, iż samochód, który został mu sprzedany okazał się pojazdem pochodzącym z kradzieży. W związku z tym odstąpił od umowy. Na jego roszczenia składało się żądanie zwrotu ceny, a ponadto odszkodowanie obejmujące prowizję bankową od kredytu udzielonemu W.Z. na zakup samochodu oraz uiszczona odsetki od kredytu i koszty ubezpieczenia auta.
Właściciel komisu nie zgodził się z pozwem. Podniósł, że dopełnił wymaganej staranności związanej ze sprawdzeniem pochodzenia pojazdu, natomiast przed zawarciem umowy podał do wiadomości powoda, iż nie ponosi odpowiedzialności za wady prawne sprzedawanej rzeczy. G.B. dodał, iż o wadzie prawnej nie wiedział i nie mógł z łatwością się o niej dowiedzieć, skoro wymagała ona ekspertyzy kryminalistycznej.