Tym razem to Zachód próbuje ostro zagrać wobec Moskwy. W spotkaniu w Pałacu Elizejskim, w którym poza Johnem Kerrym i Siergiejem Ławrowem uczestniczyli także ministrowie spraw zagranicznych Francji, Niemiec i Wielkiej Brytanii, przesłanie pod adresem Rosji było jasne. Jeśli Kreml nie zgodzi się na misję OBWE na Ukraine i sam Krym, spotykający się w czwartek przywódcy 28 państw Unii Europejskiej nałożą na Rosję poważne sankcje.
Ławrow na przyjęcie misji jednak nie przystał. Po kilku godzinach rozmów oświadczył natomiast, że porozumiano się co do wypełnienia planu pokojowego z 21 lutego, tego samego, który wynegocjował w Kijowie m.in. szef polskiej dyplomacji tuż przed ucieczką Wiktora Janukowycza. Kerry natychmiast jednak zdementował tę informację. Do rozmów nie zaproszono też zresztą samego Radosława Sikorskiego, być może dlatego, że jest zwolennikiem jeszcze ostrzejszego kursu wobec Kremla.
Już przed rozpoczęciem rozmów z Ławrowem sekretarz obrony USA Chuck Hagel zapowiedział „wzmocnienie współpracy wojskowej z naszymi sojusznikami: Polską i republikami bałtyckimi". Ameryka chce się bezpośrednio włączyć w patrolowanie przestrzeni powietrznej Litwy, Łotwy i Estonii.
Zadaniem liczącej przynajmniej kilkuset obserwatorów misji OBWE byłoby zweryfikowanie, czy rosyjscy żołnierze wrócili do swoich koszar na Krymie. Miałaby ona także ocenić, czy w innych rejonach Ukrainy rosyjskojęzyczna ludność jest rzeczywiście prześladowana.
Według niemieckich władz Władimir Putin w rozmowie telefonicznej z kanclerz Angelą Merkel wstępnie zgodził się na przyjęcie na Krymie międzynarodowych ekspertów, których zadaniem będzie „ustalenie faktów".