Kremlowska propaganda sięga po stare wzorce

Rosja. Wszechobecny w mediach hurrapatriotyzm utwierdza Rosjan w przekonaniu ?o jedności narodowej ?z Ukraińcami – mówi „Rz" Aleksander Pumpianski, ?autor i publicysta.

Publikacja: 07.03.2014 22:42

Poparcie dla Władimira Putina deklarowało w ostatnich miesiącach około 60 proc. obywateli. Po inwazji na Krym rating prezydenta sięga niemal 70 proc. Niewiele więcej Rosjan jest nawet zdania, że Putin powinien działać w jeszcze bardziej zdecydowany sposób. Co z tego wynika?

Aleksander Pumpianski:

To, że Putin jest liderem państwa, w którym szerzy się nacjonalizm i szowinizm. Większość Rosjan jest zdania , że Krym jest „nasz", że Ukraina to nie żadna zagranica, ale część Rosji, i że tak już powinno pozostać na zawsze. W takiej sytuacji poparcie dla prezydenta, który czynem odzwierciedla takie nastroje, musi siłą rzeczy rosnąć. Euforia nie będzie trwała wiecznie. Na razie jednak Putin jest liderem, który jawi się Rosjanom jako przywódca, z którym liczą się na świecie, który potrafi wyciągnąć asa z rękawa i wie przy tym, co robi. To zresztą nie jest wyłącznie cechą Rosjan. Wiele narodów docenia silnego i zdecydowanego przywódcę.

W jakim stopniu na nastroje społeczeństwa wpływają rosyjskie media, zwłaszcza telewizja, z której ogromna większość obywateli czerpie wiadomości?

Z tak ogromnym zapałem mediów i z taką jednoznacznością nie mieliśmy  Rosji do czynienia po rozpadzie ZSRR. Nieustanne bombardowanie społeczeństwa informacjami, że władzę na Ukrainie przechwycili faszyści i banderowcy, robi oczywiście swoje. To wszystko jest propagandą w najczystszym radzieckim stylu. I nie tylko. To propaganda z czasów wojny. Wszechobecny hurrapatriotyzm utwierdza Rosjan w przekonaniu o jedności narodowej i etnicznej z Ukraińcami, o tym, że Krym dostał się Ukrainie przez przypadek, z głupoty pijanego Chruszczowa. A nawet jeżeli nie cała Ukraina jest po prostu częścią Rosji, to już na pewno wschodnia jej część.

Czy Putin zdecydował się na inwazję Krymu, bo wie, że właściwie przegrał na scenie międzynarodowej i musiał potwierdzić swą rolę przywódczą we własnym kraju?

Sądzę, że przyczyn decyzji prezydenta szukać należy w jego psychice. Wszedł w taki etap swego życia, że utwierdził się w przekonaniu, iż jest jedynym i niepowtarzalnym władcą i nie ma sobie równych wewnątrz kraju. Ale tego mu mało. Pragnie przejść do historii jako lider formatu światowego. Utwierdził się w tym przekonaniu po sukcesie, jaki odniósł w konflikcie syryjskim, a dał temu wyraz już w słynnym przemówieniu na konferencji bezpieczeństwa w Monachium, gdzie zaatakował niezwykle ostro Stany Zjednoczone, zarzucając im łamanie prawa międzynarodowego i nieliczenie się z nikim na świecie. Doszedł do wniosku, że może sobie pozwolić na konfrontację, nie ponosząc przy tym żadnych konsekwencji. Jest przekonany, że polityka konfrontacji z Zachodem wzmacnia jego osobistą  pozycję przywódczą i dobrze służy Rosji.

Ale nie poszedł teraz za daleko?

Najwyraźniej się przeliczył. Sądził, że Zachód przełknie inwazję Krymu, jak to uczynił w wypadku Abchazji, Osetii Płd., Gruzji czy wcześniej Czeczenii. Wszystko wskazuje na to, że tym razem jednak będzie inaczej. Tym razem Putin przegrał i zdaje sobie z tego sprawę. Oczywiście nigdy się do tego nie przyzna i nadal będzie występował w roli zwycięzcy. Ale w oczach wielu Rosjan wiele straci, zwłaszcza wśród elity intelektualnej kraju.

Czy stanowcza reakcja Zachodu i możliwe z tym związane negatywne konsekwencje dla Rosji wzmocni opozycję wobec Putina?

Nie natychmiast, ale za jakiś czas. Wszystko zależy od tego, jakiego rodzaju sankcje zostaną na Rosję nałożone. Gospodarka i tak jest w marnej sytuacji i jeżeli będzie gorzej, to tym lepiej dla opozycji. Jestem przy tym zdania, że sankcje finansowe czy wizowe dla elity Putina są jak najbardziej na miejscu i daleki jestem od pomniejszania ich roli w procesie decyzyjnym na Kremlu.

Poparcie dla Władimira Putina deklarowało w ostatnich miesiącach około 60 proc. obywateli. Po inwazji na Krym rating prezydenta sięga niemal 70 proc. Niewiele więcej Rosjan jest nawet zdania, że Putin powinien działać w jeszcze bardziej zdecydowany sposób. Co z tego wynika?

Aleksander Pumpianski:

Pozostało 92% artykułu
Konflikty zbrojne
Drony zaatakowały stolicę Czeczenii. "Pięć eksplozji, celem garnizon policji i baza wojskowa"
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Konflikty zbrojne
Turcja może szkolić syryjskich żołnierzy
Konflikty zbrojne
Co z rosyjskimi bazami w Syrii? Źródła: Rosjanie chcą w nich zostać
Konflikty zbrojne
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1025
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Konflikty zbrojne
Wojna na Ukrainie. Wojsko rosyjskie prze do przodu, ukraiński dowódca odwołany