– Wygląda to teraz tak, że w sumie front mogłyby tworzyć niezbyt liczne posterunki w okopach i ochrona miejsc, w których są operatorzy dronów. Pozostała masa piechoty zaczyna być bezużyteczna – opisuje obecną sytuację jeden z ukraińskich dowódców walczących w obwodzie donieckim.
Wszystko z powodu dronów. Aparaty uderzeniowe niszczą broń pancerną przeciwnika, inne zrzucają na jego żołnierzy granaty i ładunki wybuchowe, a jeszcze inne – zawisając wyżej nad ziemią – dostarczają danych wywiadowczych.
Czołgi trzymają się z dala od frontu, piechota jeszcze próbuje walczyć
„Wzrosły standardowe odległości na froncie między walczącymi przeciwnikami. (…) Obecnie oddziela ich często „szara strefa” szerokości pięciu kilometrów, a nawet więcej” – piszą rosyjscy eksperci.
Czytaj więcej
Odporny na zagłuszanie kompaktowy dron Shpak może przenosić ładunki do 5 kg i ma zasięg operacyjn...
By dotrzeć do przeciwnika, należy przedostać się przez tę „strefę śmierci”, ale drony nie dopuszczają do prowadzenie dużych ataków w dotychczasowym stylu, czyli kolumn czołgów i wozów pancernych z desantem piechoty. Ostatnie próby takich szturmów prowadziła ukraińska armia w maju w czasie walk w obwodzie kurskim. Skończyło się to zmasakrowaniem jej oddziałów przez Rosjan i buntem części ukraińskich oficerów przeciw swoim dowódcom za „stawianie idiotycznych zadań”.