Indie–Pakistan. Wielkiej wojny na razie nie będzie

Kolejna konfrontacja zbrojna indyjsko-pakistańska trwała cztery dni, począwszy od ubiegłej środy do soboty, kiedy to Donald Trump pierwszy ogłosił rozejm. Pytanie – na jak długo?

Publikacja: 11.05.2025 17:30

Ludzie tańczą z żołnierzami, gromadząc się przed siedzibą paramilitarnych Sił Granicznych w Peszawar

Ludzie tańczą z żołnierzami, gromadząc się przed siedzibą paramilitarnych Sił Granicznych w Peszawarze, aby wyrazić poparcie dla Armii Pakistańskiej, dzień po ogłoszeniu zawarcia porozumienia o zawieszeniu broni między Indiami a Pakistanem

Foto: EPA/BILAWAL ARBAB

Względny spokój na liczącej ok. 700 km linii demarkacyjnej w Kaszmirze zapanował dopiero w niedzielę nad ranem. Jest to praktycznie linia graniczna pomiędzy oboma państwami roszczącymi pretensje do całego Kaszmiru. Powstała po pierwszej wojnie, bezpośrednio po podziale Indii Brytyjskich, prawie przed ośmioma dekadami. Zdaniem Pakistanu cały zamieszkany przez ludność muzułmańską obszar powinien przypaść jemu. 

Nie wiadomo, jak długo potrwa obecny rozejm. Na poniedziałek zaplanowano bezpośrednie rozmowy indyjsko-pakistańskie na temat szczegółów rozejmu. Wynik nie jest łatwy do przewidzenia, mimo nacisku Waszyngtonu. 

W każdym razie obie strony ogłosiły zdecydowane zwycięstwo. Dodatkowo z Delhi padło zapewnienie, że każdy następny akt terroru w Kaszmirze będzie traktowany jako casus belli. 

Czytaj więcej

Indie zaatakowały Pakistan. Jak duża będzie ta wojna?

To właśnie zamach w jednej z himalajskich dolin w pobliżu Pahalgam po indyjskiej stronie linii granicznej doprowadził do konfrontacji zbrojnej. Pod koniec kwietnia muzułmańscy terroryści rozstrzelali tam 25 indyjskich turystów oraz ich nepalskiego przewodnika. Sprowokowało to Indie do uderzenia na Pakistan oskarżany o wspieranie muzułmańskich separatystów. Islamabad nie kryje, że udziela bojownikom z Kaszmiru moralnego i dyplomatycznego wsparcia, lecz zaprzecza wsparcia w postaci dostaw broni czy organizowania zamachów. W Delhi nikt w to nie wierzy. 

Nie było gróźb atomowych ze strony Indii i Pakistanu

 Zdaniem Indii w czasie obecnego konfliktu zbombardowane zostały bazy terrorystów po stronie pakistańskiej oraz instalacje pakistańskiej armii, z których pomocy mieli korzystać terroryści. Premier Pakistanu udowadniał, że zniszczono magazyn indyjskich rakiet, co najmniej dwa lotniska wojskowe oraz system antyrakietowy S-400 rosyjskiej produkcji, co uznano za największe osiągnięcie pakistańskiego oręża. 

Pakistański dziennik „Daily News” twierdzi, iż w całej operacji kluczową rolę odegrały pakistańskie myśliwce produkcji chińskiej J-10C. Miały one odnieść zwycięstwo w starciach z indyjskimi maszynami Rafale produkcji francuskiej. W atakach miała brać udział nawet setka maszyn z obu krajów. Jaki był faktyczny przebieg starć, trudno zweryfikować, opierając się na doniesieniach obu stron. Mowa jest o ok. 70 ofiarach śmiertelnych ataków rakietowych oraz artylerii.

Czytaj więcej

Premier Indii wyróżniony przez USA jak Churchill

Obie strony zapewniały, że nie są zainteresowane wywołaniem konfliktu na pełną skalę i w tym celu zadają przeciwnikowi jedynie ograniczone straty. Nie było także żadnych gróźb sięgnięcia po broń jądrową, którą mają obie strony. 

W rzeczy samej nie była to pełnoskalowa wojna, jak ostatnia ponad trzy dekady wcześniej. Nie była to także graniczna wymiana ognia, jak kilka poprzednich. Tym razem konfrontacja zbrojna trwała nieco dłużej i przebiegała z większym natężeniem przy wykorzystaniu dronów – po raz pierwszy w historii militarnych konfrontacji obu krajów. Tym samym większe było też ryzyko, iż sytuacja może wymknąć się spod kontroli. 

W takich okolicznościach włączył się Biały Dom. Sekretarz stanu Marco Rubio prowadził nieprzerwanie przez całą noc z piątku na sobotę telefoniczną dyplomację wahadłową, rozmawiając na przemian z Delhi i Islamabadem. Miał do dyspozycji szereg argumentów, gdyż oba kraje zaangażowane są w rozmowy z USA w sprawach handlowych i finansowych. Pakistan zabiega o poparcie Waszyngtonu w Międzynarodowym Funduszu Finansowym (IMF) w sprawie wielomiliardowych kredytów. Z kolei Indie negocjują z administracją Trumpa wysokość stawek celnych.  

Czy Stany Zjednoczone stawiają na Indie?

 USA najwyraźniej stawiają na Delhi, co było widać w trakcie niedawnej wizyty wiceprezydenta J.D. Vance’a w Indiach. Zapewne nieprzypadkowo w tym właśnie czasie miał miejsce krwawy zamach na indyjskich turystów w Kaszmirze. Stany Zjednoczone są dla Indii największym rynkiem eksportowym. Szykują się wielkie dostawy amerykańskiego uzbrojenia dla indyjskiej armii, w tym samolotów F-35 oraz innego nowoczesnego sprzętu. O zbliżeniu świadczy także wizyta premiera Narendry Modiego u Trumpa w lutym tego roku.

Vance wychwalał Indie jako wschodzącą potęgę, pewną swojej tożsamości narodowej i „poczucia nieskończonych możliwości”, co – jak powiedział – jest przeciwieństwem Zachodu ogarniętego „strachem przed przyszłością”. 

Jak pisał niedawno „New York Times”, taka polityka jest wynikiem rosnącego zaangażowania Chin w Pakistanie. Zdaniem tego dziennika znaczenie Pakistanu spadło dla Waszyngtonu po wycofaniu się amerykańskich sił z Afganistanu. Równocześnie pogorszyły się stosunki Indii z Chinami. Kilka lat temu doszło nawet do kolejnego konfliktu zbrojnego między nimi w Himalajach. 

 Chiny zbroją Pakistan. Ostatnio Islamabad kupuje 81 proc. broni od Chińczyków

 Przesunięcie akcentów w amerykańskiej polityce widać wyraźnie na przykładzie zmian w kierunkach dostaw broni dla Indii i Pakistanu. O ile Pakistan w latach 2006–2010 kupował 36 proc. broni w Chinach, o tyle w latach 2020–2024 było to już 81 proc. W tych samych okresach Indie zaopatrywały się w rosyjską broń, początkowo w 75 proc., aby w ostatnich latach importować z Rosji 36 proc. sprzętu wojskowego. Równocześnie import broni z USA wzrósł z 2 proc. do 10 proc. obecnie. Wzrosły również zakupy we Francji. 

Czytaj więcej

Malediwy kontra Indie: „Modi to marionetka Izraela”. A zaczęło się od turystyki

Donald Trump zapowiada obecnie, że jego administracja gotowa jest podjąć się mediacji pomiędzy oboma wrogimi krajami w celu rozwiązania konfliktu o Kaszmir. Ambitne zadanie, które ma jednak małe szanse na trwały sukces. 

Względny spokój na liczącej ok. 700 km linii demarkacyjnej w Kaszmirze zapanował dopiero w niedzielę nad ranem. Jest to praktycznie linia graniczna pomiędzy oboma państwami roszczącymi pretensje do całego Kaszmiru. Powstała po pierwszej wojnie, bezpośrednio po podziale Indii Brytyjskich, prawie przed ośmioma dekadami. Zdaniem Pakistanu cały zamieszkany przez ludność muzułmańską obszar powinien przypaść jemu. 

Nie wiadomo, jak długo potrwa obecny rozejm. Na poniedziałek zaplanowano bezpośrednie rozmowy indyjsko-pakistańskie na temat szczegółów rozejmu. Wynik nie jest łatwy do przewidzenia, mimo nacisku Waszyngtonu. 

Pozostało jeszcze 90% artykułu
1 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Nowe ustalenia wywiadu USA ws. skutków ataku na Iran. Bliższe słowom Donalda Trumpa
Konflikty zbrojne
Norymberga dla Putina i Łukaszenki. Jak postawić dyktatorów przed sądem?
Konflikty zbrojne
Czy wojna cokolwiek dała? Iran i USA wracają do dyplomatycznego punktu wyjścia
Konflikty zbrojne
Parlament Iranu wśród okrzyków „śmierć Ameryce” przegłosował zawieszenie współpracy z MAEA
Konflikty zbrojne
Wielka Brytania znów będzie mieć samoloty zdolne przenosić głowice atomowe