Obawa przed odrodzeniem ISIS. Jeśli Trump podejmie tę decyzję w sprawie Syrii

Rozważana przez prezydenta Trumpa decyzja w sprawie wycofania amerykańskiego kontyngentu z Syrii może mieć poważne skutki – wzrost zagrożenia terrorystycznego.

Publikacja: 11.04.2025 05:14

Obawa przed odrodzeniem ISIS. Jeśli Trump podejmie tę decyzję w sprawie Syrii

Foto: East News / Middle East Images/ABACA

Wprawdzie tzw. Państwo Islamskie (ISIS), czyli samozwańczy kalifat na terenie Syrii i Iraku, zostało kilka lat temu kompletnie rozbite, lecz nieliczne oddziały islamskich bojowników są nadal aktywne na terenach będących w poprzedniej dekadzie pod jego kontrolą.

W szczytowym momencie, w 2015 roku, ISIS panował na terytorium o powierzchni około 90 tys. km kw. w północnej i wschodniej Syrii oraz w północnym Iraku.

Na razie 2 tys. żołnierzy amerykańskich wspiera syryjskich Kurdów, zasłużonych w walce z ISIS 

W Syrii znajduje się kilka obozów jenieckich, w których bez sądu czy formalnych aktów oskarżenia przetrzymywanych jest około 10 tys. bojowników byłego ISIS. W oddzielnych obozach znajduje się pod strażą 40 tys. członków ich rodzin, kobiet i dzieci. 

Obozami zarządzają siły kurdyjskie, stanowiące trzon Syryjskich Sił Demokratycznych (DSF), pod których samodzielnym władaniem znajduje się ogromny obszar północno-wschodniej Syrii.

Czytaj więcej

Kto stanął w kolejce do nowego władcy Syrii? Nowe rozdanie na Bliskim Wschodzie

Bez ich pomocy rozgromienie ISIS byłoby znacznie utrudnione. Współpracują ściśle z liczącym 2 tys. żołnierzy kontyngentem amerykańskim ulokowanych w bazie At-Tanf na południu Syrii (niedaleko granic z Irakiem i Jordanią), w rejonie pół naftowych.

Co się stanie, gdy Donald Trump podejmie decyzję o wycofaniu amerykańskiego kontyngentu z Syrii?

Tymczasem administracja Trumpa rozważa możliwość wycofania amerykańskich sił z Syrii, co rodzi obawy o odrodzenie ISIS. Tym większe, że w panującym obecnie w Syrii chaosie umacniają się niedobitki samozwańczego kalifatu.

Już w przeszłości podejmowały, częściowo skuteczne, próby uwolnienia swych towarzyszy broni, atakując obozy z uwięzionymi tam bojownikami. Aby temu zapobiec, poprzednia administracja waszyngtońska zwiększyła dwukrotnie liczebność sił specjalnych w bazie At-Tanf.

Amerykańskie helikoptery bojowe wspomagają nierzadko bojowników kurdyjskich w utarczkach z niedobitkami ISIS. Amerykanie zaopatrują też DSF w sprzęt oraz dane wywiadowcze. Ich obecność w Syrii oraz współpraca z siłami kurdyjskimi trzymają w szachu islamistów.

Taki układ nie może jednak trwać wiecznie. Nie wiadomo, co zrobić z tysiącami uwięzionych bojowników ISIS. Wielu z nich to cudzoziemcy, których ich kraje ojczyste pozbawiły obywatelstwa, jak Francja czy Wielka Brytania. Nie jest też jasne, jak ułożą się relacje z nowymi władzami Syrii, które powstały po obaleniu w grudniu dyktatora Baszara Asada.

Są informacje, że Kurdowie prowadzą rozmowy z rządem w Damaszku wyznaczonym przez prezydenta Ahmada asz-Szarę, lecz szanse na porozumienie są niewielkie. 

Wprawdzie tzw. Państwo Islamskie (ISIS), czyli samozwańczy kalifat na terenie Syrii i Iraku, zostało kilka lat temu kompletnie rozbite, lecz nieliczne oddziały islamskich bojowników są nadal aktywne na terenach będących w poprzedniej dekadzie pod jego kontrolą.

W szczytowym momencie, w 2015 roku, ISIS panował na terytorium o powierzchni około 90 tys. km kw. w północnej i wschodniej Syrii oraz w północnym Iraku.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
1 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Putin nie zgodził się na propozycję USA. Nie zmienia stanowiska
Konflikty zbrojne
Rosjanie zwrócili ciało ukraińskiej dziennikarki. Usunięte narządy i ślady tortur
Konflikty zbrojne
Rosja gotowa rozmawiać z Wołodymyrem Zełenskim? „Najważniejsze jest rozpoczęcie negocjacji”
Konflikty zbrojne
Pakistan spodziewa się inwazji Indii. „Wkrótce do tego dojdzie”
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Konflikty zbrojne
Żołnierze Kima. Putin nie dałby bez nich rady