W marcu 2022 roku Ukraińcy w Stambule po raz ostatni podjęli próbę bezpośrednich rozmów z Rosjanami. Wówczas (jak wynika z niedawnych doniesień „New York Timesa”) Moskwa domagała się m.in. gwarancji dotyczących nieprzystąpienia Ukrainy do NATO oraz ograniczenia liczebności ukraińskich sił zbrojnych (do 85 tys.). Zakładano też, że kwestie Donbasu i Krymu będą omawiać przywódcy państw podczas osobistej rozmowy. Rokowania wówczas zakończyły się fiaskiem. A już kilka miesięcy później (w maju 2022 roku) aż 80 proc. Ukraińców opowiadało się za tym, by władze w Kijowie nie godziły się na żadne kompromisy i kontynuowały walkę, dopóty to będzie potrzebne.
Po dwóch latach wojny liczba tych „bezkompromisowych” Ukraińców znacząco zmalała.
Ilu Ukraińców chce się dogadać z Władimirem Putinem?
Dzisiaj jeszcze 58 proc. Ukraińców nie chce żadnych kompromisów z Rosją, ale przeciwnego zdania jest 30 proc. ankietowanych. Z kolei 11 proc. Ukraińców nie umiało odpowiedzieć na to pytanie.
Wynika to z najnowszych badań przeprowadzonych w maju przez Kijowski Międzynarodowy Instytut Socjologii (KMIS) we współpracy z badaczką polityki ukraińskiej prof. Olgą Onuch (Uniwersytet Manchesterski). Co zmieniło nastroje nad Dnieprem?
– Nie spełniły się zawyżone oczekiwania od ukraińskiej kontrofensywy, która miała miejsce pod koniec zeszłego roku. Później okazało się, że przez ponad pół roku nie mieliśmy pomocy (z USA – red.). Ludzie zaczęli nieco ostrożniej do tego podchodzić i uświadamiać sobie, że nie znamy naszej przyszłości. Było już jasne, że ta wojna nie zakończy się szybko, potrwa długo. Znaczenie ma też to, że opozycja ukraińska, która wstrzymywała się przez dłuższy czas, zaczęła nieco aktywniej krytykować rządzących – mówi „Rzeczpospolitej” Wołodymyr Paniotto, znany ukraiński socjolog, dyrektor KMIS.