Zdaniem izraelskich mediów operacja w Rafah rozpocznie się „już wkrótce”, co nie oznacza, że w najbliższych dniach. W środę dowództwo armii oświadczyło, że skompletowane dwie brygady rezerwy wzmocnią 99. dywizję odpowiedzialną za całość operacji. Armia zatwierdziła najnowszy plan operacji.
Nie jest jasne, czy znalazł akceptację Waszyngtonu, z którym przedstawiciele rządu Netanjahu są w stałym kontakcie. Administracja Bidena przyjmuje izraelską argumentację o konieczności ostatecznej rozprawy z Hamasem, lecz wyraża stanowczy sprzeciw wobec operacji bez wiarygodnego planu ochrony ludności cywilnej. W rejonie Rafah znajduje się obecnie co najmniej 1,5 mln mieszkańców Strefy Gazy. Koczują w skandalicznych warunkach, narażeni na stałe lotnicze ataki Izraela, których celem mają być struktury Hamasu.
Czytaj więcej
Na amerykańskich uniwersytetach na wschodnim wybrzeżu USA przybierają na sile protesty przeciw działaniom Izraela w Strefie Gazy. Do antyizraelskiego protestu doszło też na nowojorskim Brooklynie.
Wojna w Strefie Gazy. Uchodźcy mają trafić z Rafah do Al-Mawasi
Jak pisze „New York Times”, plan akcji w Rafah zakłada przeniesienie skoncentrowanych w regionie Rafah uchodźców do innych lokalizacji. Jedną z największych ma być położona na zachód od Rafah nadmorska miejscowość Al-Mawasi.
Rozmieszczane są tam już setki namiotów. Zgodnie z planem w ciągu czterech do pięciu tygodni uchodźcy będą ewakuowani do kompleksów namiotowych rozstawionych przez międzynarodowe organizacje pomocowe. Przewiduje się też, że tysiące ludzi ruszy na północ Strefy, z czym wiąże się ryzyko podróży zbombardowanymi traktami obfitującymi w liczne niewybuchy. Nikt nie ma też złudzeń, że w regionie Rafah pozostanie wielu uchodźców. Staną się ofiarami walk z Hamasem.