Gen. Ben Hodges: Joe Biden popełnił dwa błędy w sprawie wojny Rosji z Ukrainą

Ten, kto będzie miał Krym, wygra wojnę – mówi generał Ben Hodges, były dowódca sił USA w Europie.

Aktualizacja: 05.10.2023 06:20 Publikacja: 05.10.2023 03:00

Gen. Ben Hodges: Joe Biden popełnił dwa błędy w sprawie wojny Rosji z Ukrainą

Foto: MICHAL CIZEK/AFP

Ukraina może jeszcze wygrać tę wojnę?

Oczywiście!

Od wielu miesięcy linia frontu się jednak zasadniczo nie zmienia, długo oczekiwanej kontrofensywy nie widać.

To nieprawda. Postęp może nie jest tak szybki, spektakularny, jak byśmy chcieli, ale każdego dnia Ukraińcy idą trochę do przodu. Przede wszystkim jednak kontrofensywa nie sprowadza się do zmiany linii frontu. Ukraina przeprowadza to, co w żargonie NATO nazywa się operacją na wielu obszarach: w powietrzu, na lądzie, przy użyciu sił specjalnych, w cyberprzestrzeni. Ukraińcom udało się to wszystko znakomicie zintegrować. To wywiera ogromną presję na rosyjski sztab generalny. Czuje się on wręcz osaczony. Zgoda: to, że front nie posuwa się o 20–30 kilometrów dziennie, jest frustrujące. Ale to tylko jeden z elementów tego, co się dzieje.

Czytaj więcej

USA ostrzegły Kijów, że uzależnią pomoc od walki z korupcją w rządzie

Tę wojnę wygra ten, kto przejmie kontrolę nad Krymem. Ukraińcy wiedzą, że aby odzyskać półwysep, muszą go najpierw odizolować. Uniemożliwić dostęp do niego dla Floty Czarnomorskiej, rosyjskich sił powietrznych. Do tego właśnie potrzebują wyrzutni rakietowych dalekiego zasięgu. Gdy zaś idzie o ofensywę lądową, jej celem jest odcięcie Krymu od zaplecza na północy, przerwanie mostu lądowego, który go łączy z Rosją.

Kiedy to może nastąpić?

Wszystko toczyłoby się dużo szybciej, gdyby Stany Zjednoczone i Niemcy jasno ogłosiły, że ich celem jest zwycięstwo Ukrainy. Wtedy byłoby o wiele łatwiej określić to, co musimy przekazać Ukraińcom i kiedy osiągną oni swój cel.

Czy prezydent Joe Biden nie popełnił fundamentalnego błędu, zwlekając z przekazaniem Ukrainie broni, co dało czas Rosji na umocnienie się na zajętych terenach?

Chcę powiedzieć, że mój prezydent zrobił wspaniałe rzeczy w tej kampanii. Wspomnijmy tylko powstałą dzięki niemu koalicję ponad 50 krajów, które wspierają Kijów. Rosjanie nigdy się czegoś takiego nie spodziewali. Ale Biden popełnił dwa błędy. Po pierwsze, do tej pory nie określił, jaki jest nasz cel w tej wojnie – po co przekazujemy Ukrainie 50 i więcej miliardów dolarów. Sądzę, że gdyby powiedział, iż naszym celem jest zwycięstwo Ukrainy, Amerykanie znacznie chętniej popieraliby dalsze wsparcie dla Kijowa.

Czytaj więcej

Bez pomocy ze strony USA. Ukraina traci nadzieję

Celem Ameryki powinno być odzyskanie Krymu przez Ukrainę, skoro to jest klucz do zwycięstwa?

Celem powinno być wyrzucenie Rosjan poza granice z 1991 roku.

A drugi błąd Bidena?

On wywodzi się z pierwszego. Ponieważ nie ma określonego celu, bardzo trudno jest Stanom prowadzić logiczną politykę wobec Ukrainy. Przekazujemy więc a to javeliny, a to stingery, a to ATACMS-y, a to jeszcze coś innego. Ale nie zawsze widać w tym jakiś plan.

Prezydent nie bardzo wie, jaki powinien być cel Ameryki, czy raczej obawia się reakcji Putina?

Nie siedzę w jego głowie, ale obserwując z zewnątrz, wydaje mi się, że nadmiernie obawia się eskalacji tej wojny przez Rosję. Użycia broni jądrowej. To wynika po części z tego, że w administracji Bidena pracuje wiele osób, które służyły wcześniej w administracji Baracka Obamy. To ci sami ludzie, którzy zostawili Moskwie choćby Syrię. Nie rozumieją, że Rosja jest państwem mafijnym. Nie da się z nim negocjować. Putin szanuje jedynie siłę. Wreszcie w Białym Domu nie bardzo wiedzą, co mieliby zrobić ze spektakularnym zwycięstwem Ukrainy i upadkiem rosyjskiego reżimu.

I wyrwaniem się spod kontroli arsenału jądrowego?

Kiedy Związek Radziecki się rozpadł, z tym arsenałem nie stało się nic złego. Pozostał pod kontrolą. Podobnie byłoby i przy upadku reżimu Putina.

Wyklucza pan, że Putin sięgnie po broń jądrową?

Rosja ma tysiące głowic jądrowych. Jest jasne, że nie przejmuje się tym, jak wiele tysięcy niewinnych osób, także Rosjan, mogłoby zginąć z powodu ich użycia. Zatem nie pobudki moralne zdecydują o użyciu broni jądrowej. Chodzi raczej o to, że Rosjanie nie odnieśliby z tego jakichkolwiek korzyści. Prezydent Biden ostrzegł, że wówczas Rosja poniesie katastrofalne skutki.

Blokada kraju?

Tego nie określił. To byłoby zresztą idiotyczne. Ma długą listę możliwości: środki bezpośrednie i pośrednie, gospodarcze, nuklearne.

Nawet jądrowe?

To jest na liście, choć niezwykle mało prawdopodobne. Także dlatego, że Ameryka musi utrzymać jedność NATO. Nie sądzę nawet, aby Biden chciał uderzyć w cele wewnątrz Rosji. Ale porażające skutki miałoby także zniszczenie rosyjskich sił okupujących Ukrainę. Rosjanie to wiedzą. Mają też świadomość, że także chiński przywódca Xi Jinping nie chce, aby użyli broni jądrowej. Z kolei Ukraińcy ostrzegli, że nawet w takim przypadku nie zrezygnują z walki. Dla Rosjan skuteczniej jest więc straszyć bronią jądrową niż jej faktycznie użyć.

Tak naprawdę stan zdrowia Joe Bidena jest o wiele lepszy niż Donalda Trumpa

gen. Ben Hodges

Mimo wszystko nie da się tego zupełnie wykluczyć, ale i tu trzeba rozróżnić potężne pociski międzykontynentalne wymierzone w Amerykę i znacznie skromniejsze pociski taktyczne. Tyle że w podejmowanie decyzji o użyciu broni atomowej jest zaangażowanych bardzo wiele osób. Nie jestem pewien, czy wszyscy oni byliby gotowi wspierać w tym rosyjskie dowództwo.

Donald Trump zapowiada, że w razie wygranych wyborów prezydenckich w 24 godziny dogada się z Putinem. To byłby koniec dla Ukrainy?

Trump mówi mnóstwo rzeczy, które nie mają sensu. Nie można brać tego za dobrą monetę.

Co się więc stanie, jeśli wróci do Białego Domu?

To byłaby tragedia dla Ameryki.

Z powodu zagrożenia dla demokracji?

On nawet nie rozumie, czym jest nasza demokracja, więc jak można oczekiwać, że będzie jej bronił? Troszczy się wyłącznie o siebie, swoją władzę.

Poważni ludzie mówią, że za pierwszej kadencji myślał o wyprowadzeniu USA z NATO.

Znowu: on nawet nie bardzo rozumie, o co chodzi w tym sojuszu. Rozmawiałem o tym z wieloma ludźmi, którzy z Trumpem blisko współpracowali.

Czytaj więcej

Donald Trump może pójść z torbami

Obawia się pan, że Trump jednak wygra wybory?

Pokładam wiarę w amerykańskim systemie prawnym. Na Donaldzie Trumpie zaś ciąży 91 oskarżeń. Już pokazał, jak wstrząsnęła nim perspektywa załamania się jego imperium biznesowego w Nowym Jorku, jak bardzo uważa to za upokarzające. A przecież to dopiero początek przewodów sądowych. Trump ma tak rozchwiane ego, że nie starczy mu dyscypliny, aby skutecznie się z tego wybronić. Jestem więc przekonany, że perspektywa więzienia w jego przypadku jak najbardziej realna.

To by pokazało siłę amerykańskiego państwa prawa.

To jest dla niego test. Jeśli wierzymy w rządy prawa, poważnie je traktujemy, to państwo musi to robić. Departament Sprawiedliwości działa jak do tej pory bardzo skutecznie, metodycznie. Wstrzymuje się od wszelkich działań, które sugerowałyby, że jest stronniczy. Wysunął zresztą też oskarżenia wobec syna prezydenta Bidena, Huntera, oraz demokratycznego senatora Boba Menendeza.

Dwie trzecie wyborców republikańskich uważa jednak, że wybory 2020 roku były nieuczciwe, a Joe Biden jest uzurpatorem. Jeśli Trump trafi do więzienia, nie skończy się to wojną domową?

Nie. Oczywiście są ludzie, którzy będą głosowali na Trumpa, nawet jeśli znajdzie się za kratami, w pomarańczowym drelichu. Ale najważniejsza jest opinia wyborców umiarkowanych. A oni w takim przypadku na Trumpa głosować już nie będą. I to rozstrzygnie o wyniku wyborów. Pozostał do nich nieco ponad rok, a to w amerykańskiej polityce wieczność. Departament Sprawiedliwości ma wiele informacji o Trumpie od osób, które z nim blisko współpracowały w Białym Domu. Zaproszę pana na kolację, jeśli wyjdzie on z tych 91 zarzutów czysty.

Czytaj więcej

Latynosi i Afroamerykanie - nowy elektorat Donalda Trumpa

Tyle że demokraci nie mają rezerwowego scenariusza, gdyby Joe Biden podupadł na zdrowiu.

Prezydent Biden mówi i zachowuje się, jakby był w bardzo podeszłym wieku. Ale tak naprawdę stan jego zdrowia jest o wiele lepszy od Donalda Trumpa. Demokraci mają wielu młodych, dynamicznych liderów. Ale na swoją szansę będą musieli poczekać jeszcze cztery lata.

Konflikty zbrojne
Niezidentyfikowane drony nad bazą Ramstein i koncernem Rheinmetall. Niemieckie służby postawione na nogi
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Konflikty zbrojne
Zawieszenie broni na Ukrainie? Jasne stanowisko Rosji
Konflikty zbrojne
Izrael zbombardował budynek poczty, w którym chronili się palestyńscy uchodźcy
Konflikty zbrojne
Trump nie popiera członkostwa Ukrainy w NATO. Ale chce, aby była silna i dobrze uzbrojona
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Konflikty zbrojne
Kanclerz Niemiec chce rozmawiać z Putinem. Ale nie ma złudzeń