Na Ukrainie zginęło już co najmniej 10 rosyjskich generałów

Siergiej Goriaczew, który zginął na południu Ukrainy, jest co najmniej 10 rosyjskim generałem płacącym życiem za inwazję na ten kraj.

Publikacja: 13.06.2023 13:27

Gen. Siergiej Goriaczew

Gen. Siergiej Goriaczew

Foto: Zspu.org

Czytaj więcej

Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 475

Gdy w połowie marca ubiegłego roku, na samym początku wojny ukraińska armia poinformowała o śmierci piątego generała, były ambasador USA w Moskwie Michael McFaul już wtedy nazwał te straty „szokującymi”.

Pierwszy rosyjski generał zginął na Ukrainie na początku wojny

Pierwszy z generałów, zastępca dowódcy 41. Armii, Andriej Suchowiecki, zginął już czwartego dnia ataku, zastrzelony przez ukraińskiego żołnierza w okolicach lotniska w Hostomelu, na północ od Kijowa. Według planów Kremla rosyjskie wojska desantowe miały zdobyć to lotnisko, otrzymać wsparcie wojsk lądowych i razem ruszyć na Kijów. W rezultacie zajadłej obrony Ukraińców rejon stał się pułapką dla rosyjskiego „desantu”, za co zapłacił życiem generał Suchowiecki.

Czytaj więcej

Drugi rosyjski generał zginął w czasie walk na Ukrainie

Najwyższy rangą rosyjski generał, dowódca 49. Armii, Jakow Riezancew, zginął prawie miesiąc później, na skutek ukraińskiego ataku rakietowego na lotnisko w Czernobajewce koło Chersonia. Miejscowość przeszła do legendy, gdyż ukraińskie wojska ostrzeliwały jej lotnisko ponad 20 razy, każdorazowo zadając Rosjanom dotkliwe straty. Agresorzy jednak nie zważając na nic, bez przerwy rozmieszczali tam kolejne sztaby, samoloty i helikoptery – raz za razem niszczone przez Ukraińców.

Riezancew zginął prawdopodobnie przy ostrzale sztabu, ale już w maju 2022 roku. "New York Times" twierdził, że amerykański wywiad pomaga ukraińskiej armii wykrywać miejsca pobytu rosyjskich generałów. Nie wiadomo z jakim skutkiem, bowiem i sami Ukraińcy polowali na dowódców najezdniczej armii (tak jak i na rosyjskich pilotów).

W ciągu całej wojny ukraińska strona informowała o śmierci 14 rosyjskich generałów. Jednak w czterech przypadkach informacja została zdementowana przez Rosjan, których telewizje – niby przypadkowo – pokazywały żywymi generałów, których mieli zabić Ukraińcy (np. generała Kanamata Konaszewa, który został najemnikiem i służył jako pilot w Grupie Wagnera).

W sumie Kreml przyznał się oficjalnie tylko do utraty czterech generałów, śmierci kolejnych ani nie dementował, ani nie potwierdzał.

Dlaczego tak wielu rosyjskich generałów ginie na Ukrainie?

Już w obecnym roku japoński wywiad szacował, że na wojnie z Ukrainą zginęło ponad 20 rosyjskich generałów. Były szef sztabu japońskich Lądowych Sił Samoobrony, gen. Kiyofumi Iwata, nazwał te straty „niebywale wysokimi”.

Liczba zabijanych generałów bardzo się jednak zmniejszyła od lata ubiegłego roku, gdy ukraińska armia otrzymała amerykańskie HIMARS-y. Wtedy prawdopodobnie rosyjskie dowództwo wydało rozkaz przeniesienia sztabów i punktów dowodzenia poza ich zasięg, co uratowało życie wielu generałom. Jednak chaos, jaki przy tym powstał w rosyjskim łańcuchu dowodzenia, sprzyjał Ukraińcom, którzy jesienią ruszyli do kontrataku na Bałakleję i Izium.

Czytaj więcej

Powolny początek ukraińskiej kontrofensywy

Jeszcze w lipcu ubiegłego roku cywilne władze ukraińskiego obwodu odeskiego poinformowały o trafieniu rakietami rosyjskiego sztabu w Tawrijsku (na Chersońszczyźnie). Miał tam zginąć generał Atriom Nasbulin, ale analitykom nie udało się potwierdzić, by taki w ogóle służył w rosyjskiej armii. Trzy miesiące wcześniej ukraińska armia zaś informowała o trafieniu rakietami sztabu, również na Chersońszczyźnie, i śmierci dwóch generałów, jednak ukraiński wywiad nie był w stanie ustalić, jak się nazywali.

Zachodni analitycy sądzą, że rosyjscy generałowie ginęli przede wszystkim z powodu wykorzystywania niezabezpieczonych kanałów łączności, co ułatwiało pracę ukraińskiego wywiadu wojskowego, który ich poszukiwał.

Ukraińcy przypuszczają, że gen. Siergiej Goriaczew zginął w ataku rakietowym na taki ośrodek-sztab w Primorśku, nad Morzem Azowskim

Ale część z dowódców zginęła w pobliżu pierwszej linii walk, w tym kilku zastępców dowódców armii, korpusów lub dywizji ds. politycznych (czyli odpowiedzialnych za utrzymanie wysokiego morale żołnierzy). To bez wątpienia świadczy o szybkim upadku ducha armii najezdniczej, który generałowie próbowali powstrzymać, pojawiając się jak najbliżej okopów. Za co zapłacili życiem.

Tak sądzi m.in. Francuski Instytut Spraw Międzynarodowych. Z kolei brytyjski wywiad wskazuje na rozkład łańcucha dowodzenia, który wymuszał obecność wysokich rangą oficerów na polu walki.

Obecnie jednak wyżsi stopniem oficerowie (w tym generałowie) coraz częściej giną w różnych ośrodkach wypoczynkowych na tyłach, przerobionych dość luksusowe siedziby sztabów (najczęściej nad morzem, by być jak najdalej od frontu). Prawdopodobnie tak było i z ostatnim z nich, generałem Siergiejem Goriaczewem. Ukraińcy przypuszczają, że zginął on w ataku rakietowym na taki ośrodek-sztab w Primorśku, nad Morzem Azowskim (30 km na zachód od Bierdiańska).

Gdy w połowie marca ubiegłego roku, na samym początku wojny ukraińska armia poinformowała o śmierci piątego generała, były ambasador USA w Moskwie Michael McFaul już wtedy nazwał te straty „szokującymi”.

Pierwszy rosyjski generał zginął na Ukrainie na początku wojny

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Krzyk rozpaczy Niemca skazanego na karę śmierci. Mińsk i Moskwa szantażują Berlin?
Konflikty zbrojne
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 884
Konflikty zbrojne
Rosjanie stawiają na tanie drony. Szukają ukraińskiej obrony powietrznej
Konflikty zbrojne
Wyjaśniły się doniesienia o nocnych eksplozjach na Krymie. Ukraiński sztab wydał komunikat
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Konflikty zbrojne
Kamala Harris ma pomysł na zakończenie konfliktu w Strefie Gazy. "Nadszedł czas"