Sprzymierzeńcy Rosji odwracają się od niej i próbują znaleźć innego patrona

Kolejni rosyjscy sojusznicy – pierwsza Armenia – zaczynają dystansować się od Moskwy, mimo że dostawy na rosyjski rynek mamią ogromnymi zyskami.

Publikacja: 17.05.2023 03:00

Parada radzieckich samochodów w Kiszyniowie w Mołdawii. Sentyment do ZSRR już jednak nie wystarcza d

Parada radzieckich samochodów w Kiszyniowie w Mołdawii. Sentyment do ZSRR już jednak nie wystarcza do utrzymania jedności

Foto: Elena COVALENCO/AFP

– Niektóre państwa środkowoazjatyckie mogą przyłączyć się do zachodnich sankcji przeciw nam – przestrzegł rosyjski wiceminister spraw zagranicznych Michaił Gałuzin.

Przy tym rosyjski dyplomata zapewnił, że „jednostronne gospodarcze ograniczenia uważają one za nie do przyjęcia i bezprawne”, ale „nie chcą ponosić kosztów ryzyka”.

Dobry interes

Gałuzin mówił o państwach Azji Środkowej, stanowiących trzon wszystkich rosyjskich inicjatyw zjednoczeniowych krajów dawnego sowieckiego imperium, wojskowych (ODKB), gospodarczych (Euroazjatycka Unia Gospodarcza) czy politycznych (WNP).

Czytaj więcej

Chiny mają gospodarkę Rosji w garści. Zależność między krajami rośnie

Wraz z rosyjskim napadem na Ukrainę, najprawdopodobniej stały się one państwami tranzytowymi dla tzw. równoległego importu do Rosji (wwożenia tam produktów bez zgody producentów) czy zwykłego przemytu. Ogromna część poprzedniej wymiany handlowej Rosji z Zachodem została bowiem objęta sankcjami, na co Kreml zareagował latem ubiegłego roku, legalizując „import równoległy”, który tylko w grudniu ubiegłego roku sięgnął 20 mld dol.

Ale jak zauważył „Financial Times”, w 2022 roku państwa Azji Środkowej kupiły w UE towary za ponad 2 mld dol. Do odbiorców dotarła tylko połowa, reszta zniknęła na terenie Rosji w trakcie tranzytu.

Czytaj więcej

Armenia chce uciec Rosji

Jednocześnie obroty handlowe między Rosją a jej środkowoazjatyckimi sojusznikami wzrosły w zeszłym roku o 20 proc. Najprawdopodobniej z powodu odsprzedawania Moskwie zachodnich towarów. Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju ze zdziwieniem zauważył, że eksport z Europy do Armenii czy Kazachstanu nagle podskoczył o 15–90 proc. „Możliwe, że znacząca część dodatkowego importu była przekierowana do nabywców w Rosji” – stwierdził w specjalnym raporcie.

Cena przyjaźni

Ściągnęło to na rosyjskich sojuszników widmo „wtórnych sankcji” ze strony Zachodu. – W stosunku do towarów, które objęte są sankcjami, staramy się być maksymalnie przejrzyści, współpracujemy z UE, USA a nawet z samą Rosją. Z radością wychodzimy naprzeciw rosyjskiemu popytowi – tam, gdzie jest wolne miejsce. Ale sankcje to dla nas „czerwona linia” – ostrzegał Moskwę premier Armenii Nikol Paszynian. Zapowiedział, że jego kraj nie pomoże Rosji w ich obchodzeniu, bo ryzyko jest zbyt duże.

Po raz pierwszy, jeszcze latem ubiegłego roku, USA oskarżyły 17 państw o łamanie i obchodzenie sankcji, m.in. Armenię, Kazachstan, a także Uzbekistan, który w przeciwieństwie do dwóch poprzednich państw jest luźniej związany z Kremlem, nie wchodzi bowiem do sojuszu wojskowego ODKB.

Od tego czasu kolejni rosyjscy sojusznicy – pierwsza Armenia – zaczynają dystansować się od Moskwy, mimo że dostawy na rosyjski rynek mamią ogromnymi zyskami. Wydaje się, że nagła decyzja Kremla o zniesieniu od maja wiz dla Gruzinów i przywróceniu połączeń lotniczych z Tbilisi jest próbą znalezienia zastępstwa na Kaukazie dla Erywania jako pośrednika handlowego.

– Wtórne sankcje w stosunku do jakiegokolwiek kraju spowodują u niego ogromne problemy, jak i w całym regionie – mówił z kolei o rozterkach Azji Środkowej zastępca szefa kazachskiego banku centralnego Akyłżan Bajmagambetow.

Chińska propozycja

Tamtejsze państwa próbują więc rozluźnić więzy z Kremlem. Przedstawiciele Tadżykistanu na przykład zaproponowali przeniesienie dalszej współpracy z Rosją do nieco egzotycznej formuły „BRICS (Brazylia, Rosja, Indie, Chiny, RPA) + Azja Środkowa” bowiem „formuła „Azja Środkowa + 1 (Rosja) nie do końca odpowiada interesom regionu”. – Stosunki budujemy na zasadach przyjaźni i dobrosąsiedztwa – odpowiadał im minister Siergiej Ławrow jak za dawnych lat.

Czytaj więcej

Zełenski chce walczyć do końca

– Będą się skupiali wokół nowego lidera – powiedział o tych państwach jeden z rosyjskich politologów. Prawdopodobnie już zaczęli, bowiem od wtorku aż do 20 maja będzie trwała seria wizyt przywódców państw Azji Środkowej w Chinach. Głównym jednak wydarzeniem będzie szczyt Chiny – Azja Środkowa w Xi’an (18–19 maja), na którym wszystkich podejmie Xi Jinping.

– Głównym motywem (spotkania) będzie odpowiedź na pytanie, czy Chiny będą w stanie wykorzystać sytuację i dać Azji Środkowej gwarancje ochrony przed europejskimi sankcjami – sądzi kazachski politolog Adil Kaukenkow. Przywódców regionu szczególnie niepokoi zapowiedź wprowadzenia 11. pakietu sankcji unijnych, który obejmie również kraje pomagające Rosji w obchodzeniu dotychczasowych ograniczeń. Wśród zagrożonych wymieniane są Kazachstan, Uzbekistan i nadal Armenia.

Dotychczas nie ogłoszono dokładnego programu szczytu (zaczynającego się w czwartek), ale wiadomo, że Pekin spróbuje kusić na nim rozległymi planami inwestycji, m.in. budową terminalu nad Morzem Kaspijskim za ponad 300 mln dol.

– Chiny odgrywają coraz większą rolę w naszej części świata i to naturalny proces – zapewniał przed szczytem prezydent Kazachstanu Kasym-Żomart Tokajew. Rola jest już tak duża, że kazachski przywódca publicznie ogłosił, iż „Tajwan jest częścią Chin”.

Ale słabnący sojusznik, czyli Rosja, nie zamierza rezygnować. Minister obrony Siergiej Szojgu ogłosił podczas kwietniowego spotkania w Delhi państw Szanghajskiej Organizacji Współpracy, że rozkazał postawić w stan gotowości rosyjskie wojska w bazach w Azji Środkowej. – USA stanowią zagrożenie – wyjaśniał. Jednak ostatni żołnierze amerykańscy opuścili region w 2016 roku i obecnie nie wydaje się, by w jakikolwiek sposób mogli tu wrócić.

Dlatego alarm w rosyjskich bazach jest chyba spóźnioną nieco próbą wpłynięcia na przywódców regionu, by zbytnio nie zbliżali się do Chin.

– Niektóre państwa środkowoazjatyckie mogą przyłączyć się do zachodnich sankcji przeciw nam – przestrzegł rosyjski wiceminister spraw zagranicznych Michaił Gałuzin.

Przy tym rosyjski dyplomata zapewnił, że „jednostronne gospodarcze ograniczenia uważają one za nie do przyjęcia i bezprawne”, ale „nie chcą ponosić kosztów ryzyka”.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Gen. Waldemar Skrzypczak: Do końca wojny Ukraińcy nie osiągną przewagi nad armią rosyjską
Konflikty zbrojne
Sztuczna inteligencja kieruje myśliwcami. „Nie powinna decydować o życiu ludzi”
Konflikty zbrojne
Nielegalny handel bronią na Ukrainie. Ukraińcom skonfiskowano prawie 1500 granatników
Konflikty zbrojne
David Cameron: Ukraina ma prawo atakować cele w Rosji
Konflikty zbrojne
Rosja i Ukraina usiądą do rozmów? Gen. Skibicki naświetla plan Kremla
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił