Olaf Scholz wyznaczył w środę nową czerwoną linię. Na tej samej konferencji, na której ogłosił decyzję Berlina o przekazaniu Ukraińcom leopardów, oświadczył, że nie ma i nie będzie niemieckiej zgody na to, aby ich śladem poszły myśliwce.
O ile jednak w przypadku czołgów to Niemcy musieli rozstrzygnąć o stanowisku Zachodu, bo z ich zakładów wyszedł najlepszy i najbardziej powszechny czołg Europy, to w przypadku F-16 jest inaczej: Republika Federalna ani ich nie wytwarza, ani ich nie posiada. O tym, czy NATO odpowie na najnowszy apel Wołodymyra Zełenskiego o przekazanie myśliwców, zadecyduje Ameryka.
Poza zasięgiem Rosjan
Już w marcu Polska chciała przekazać Ukraińcom swoje MiGi-29 w zamian za amerykańskie F-16. Pentagon uznał wówczas, że umowa „nie dopina się” i „wywołuje wiele napięć w NATO”. W Sojuszu obawiano się przede wszystkim, że Ukraińcy wykorzystają zachodnie myśliwce, aby uderzyć w cele wojskowe w samej Rosji i doprowadzą do wybuchu konfliktu globalnego. Wówczas przebieg frontu zmieniał się bardzo gwałtownie i łatwo można było sobie wyobrazić, że wojna wymknie się spod kontroli.
X
Czytaj więcej
Białoruski dyktator twierdzi, że Ukraina proponuje mu zawarcie paktu o nieagresji. Kijów tego nie potwierdza, ale też nie zaognia relacji z reżimem w Mińsku.