Olaf Scholz wyznaczył w środę nową czerwoną linię. Na tej samej konferencji, na której ogłosił decyzję Berlina o przekazaniu Ukraińcom leopardów, oświadczył, że nie ma i nie będzie niemieckiej zgody na to, aby ich śladem poszły myśliwce.
O ile jednak w przypadku czołgów to Niemcy musieli rozstrzygnąć o stanowisku Zachodu, bo z ich zakładów wyszedł najlepszy i najbardziej powszechny czołg Europy, to w przypadku F-16 jest inaczej: Republika Federalna ani ich nie wytwarza, ani ich nie posiada. O tym, czy NATO odpowie na najnowszy apel Wołodymyra Zełenskiego o przekazanie myśliwców, zadecyduje Ameryka.