Ukraina nie chce zaogniać stosunków z Białorusią. Wyjście awaryjne Łukaszenki

Białoruski dyktator twierdzi, że Ukraina proponuje mu zawarcie paktu o nieagresji. Kijów tego nie potwierdza, ale też nie zaognia relacji z reżimem w Mińsku.

Publikacja: 27.01.2023 03:00

Ukraina nie chce zaogniać stosunków z Białorusią. Wyjście awaryjne Łukaszenki

Foto: HANDOUT / UKRAINE PRESIDENCY / AFP, SHAMIL ZHUMATOV / POOL / AFP

Ostatnio podczas narady z członkami rządu i funkcjonariuszami służb mundurowych Aleksander Łukaszenko oświadczył, że Ukraińcy proponują mu „zawarcie paktu o nieagresji”. Tuż po tym, we wtorek, prezydent Ukrainy wygłosił przemówienie, w którym zapewniał, że Ukraina „nie zamierzała i nie zamierza atakować Białorusi”. – To główny sygnał od narodu ukraińskiego dla narodu białoruskiego. Dla nas ważne, by Białoruś nie utraciła swojej niepodległości i nie włączyła się, niezależnie od wpływu kogokolwiek, do tej absolutnie haniebnej wojny – zwracał się do Białorusinów. Słowom Łukaszenki o „pakcie o nieagresji” wprost jednak nie zaprzeczył.

Zakulisowe rozmowy?

Dobrze poinformowany rozmówca „Rzeczpospolitej” w Kijowie nie potwierdza rozmów na temat zawarcia „paktu”, ale reaguje dwuznacznie. – To taka improwizacja Łukaszenki. Ale nam się podoba – ucina.

W Mińsku nie ma już większości ambasadorów unijnych państw, np. Polska i państwa bałtyckie reprezentują tam charge d’affaires. To reakcja na sfałszowane wybory prezydenckie oraz trwające od 2020 r. brutalne represje. Mimo że z terytorium Białorusi 24 lutego 2022 r. Ukrainę zaatakowali rosyjscy żołnierze, kraj nie wycofał swojego ambasadora z Mińska. W Kijowie wciąż też pozostaje ambasador Białorusi.

Czytaj więcej

„Zacisze” na froncie. Ukraińcy zaczynają podejrzewać, że najeźdźcy szykują jakiś większy atak w Kreminnej

– Komunikacja z Kijowem nie została przerwana, nawet na wysokim szczeblu – mówi „Rzeczpospolitej” związany z reżimem w Mińsku rozmówca zastrzegający anonimowość. Twierdzi, że rozmowy z Kijowem w sprawie powstrzymania się Białorusi od udziału w wojnie trwają od miesięcy, i przekonuje, że prowadził je osobiście z ukraińską stroną jeszcze były szef dyplomacji Uładzimir Makiej, który nagle zmarł pod koniec listopada. Tuż przed tym, jak miał jechać na szczyt OBWE do Polski. – Bardzo cenimy sobie to, że nie zerwaliśmy z Ukrainą wszystkich nici naszych relacji – dodaje.

Dlaczego więc Białoruś przepuściła rosyjskie wojska przez swoje terytorium i udostępniła swoją infrastrukturę, z której Rosja ostrzeliwała Ukrainę? – Rosjanie i tak by przeszli, nie mieliśmy wyboru, byliśmy odizolowani od reszty sąsiadów. Walczyliśmy o przetrwanie – twierdzi. W zawarcie „aktu o nieagresji” pomiędzy Mińskiem a Kijowem nie wierzy, bo byłoby to „ciosem w plecy sojusznika”, ale też „całkowicie tego nie wyklucza”.

Kijów wykonał wiele gestów pod adresem białoruskiego dyktatora

Gesty Kijowa wobec Mińska nie ograniczają się jedynie do posiadania swojego ambasadora w białoruskiej stolicy.

Brukselski korespondent Radia Swoboda Rikard Jozwiak poinformował, że 12 stycznia Białoruś na prośbę Ukrainy nie została włączona do najnowszego, dziewiątego pakietu sankcji UE przegłosowanego w grudniu. Zaprzeczało temu ukraińskie MSZ, które wskazywało na brak konsensusu w tej sprawie wewnątrz UE.

Ostrożność Kijowa

Tymczasem w środę niezależny białoruski portal Nasza Niwa, powołując się na dyplomatów w UE, poinformował, że Ukraina ostatnio „konsekwentnie blokuje udział Swiatłany Cichanouskiej we wspólnych europejskich wydarzeniach”. Portal przypomina, że podczas ostatnich uroczystości w Warszawie z okazji 160. rocznicy powstania styczniowego liderka wolnej Białorusi uczestniczyła w obchodach wraz z prezydentami Polski i Litwy, ale nie otrzymała możliwości wygłoszenia przemówienia. – Podczas uroczystości na Litwie przemawiała i składała wieniec. W Warszawie nic takiego nie było. Na prośbę strony ukraińskiej – mówi „Rzeczpospolitej” jeden z białoruskich uczestników obchodów w Warszawie. Echem w białoruskich niezależnych mediach odbiło się też wygłoszone przez ambasadora Ukrainy w Polsce przesłanie Wołodymyra Zełenskiego. W odróżnieniu od prezydenta Dudy Zełenski nie wspomniał ani słowem o udziale Białorusinów w powstaniu. Mimo że po stronie Ukrainy dzisiaj walczy pułk im. Konstantego Kalinowskiego, który stał wówczas na czele powstania na terenie dzisiejszej Białorusi.

– To przykre i nie jest dalekowzroczne, ale i tak będziemy pomagać Ukrainie, by zwyciężyła w tej wojnie – mówi „Rzeczpospolitej” znany białoruski opozycjonista, który prosi o zachowanie anonimowości. Z naszych informacji wynika, że Ukraina świadomie nie zaprosiła Cichanouskiej do udziału w szczycie Trójkąta Lubelskiego, który odbywał się 11 stycznia we Lwowie. Liderka wolnej Białorusi zwiedziła już niemal każdą stolicę świata demokratycznego, łącznie z Waszyngtonem, ale nigdy nie została zaproszona do Kijowa. Wszystko po to, by nie drażnić białoruskiego dyktatora.

Groźny drugi front

– Władze w Kijowie trzymają pewien dystans wobec białoruskiej opozycji demokratycznej na czele z Cichanouską. I to zupełnie zrozumiałe. Ukraina musi miarkować niebezpieczeństwa. Groźba otwarcia drugiego frontu nigdzie nie zniknęła – mówi „Rzeczpospolitej” dobrze poinformowany rozmówca w dyplomacji jednego z krajów UE. – Ukraina ma wojnę na głowie i inaczej myśli niż my. My, w Europie, mamy komfort i nasi ludzie nie giną. Oni muszą minimalizować zagrożenia. Z ust mądrych Ukraińców słyszę też, że chodzi również o ty, by nie wepchnąć Białorusi jeszcze bardziej w łapy Rosji. To nie jest głupie podejście – twierdzi.

Czytaj więcej

Niemcy w szeregach grupy Wagnera. Zostali złapani pod Bachmutem

Zgadzają się z tym też nasi rozmówcy w Kijowie, którzy nie mają złudzeń co do tego, że reżim Łukaszenki jest współodpowiedzialny za agresję przeciwko Ukrainie, ale przyznają, że Kijów robi wszystko, by nie eskalować relacji z Mińskiem. – Status quo w relacjach z Białorusią nie jest najgorszą opcją. Ukraina nie jest zainteresowana tym, by otworzono nowy białoruski front. Powinniśmy wykorzystywać wszystkie możliwe metody i środki, łącznie z kanałami oficjalnymi i nieoficjalnymi, by zminimalizować ryzyko – mówi „Rzeczpospolitej” Mychajło Paszkow, analityk ds. międzynarodowych z kijowskiego Centrum Razumkowa.

Ostatnio podczas narady z członkami rządu i funkcjonariuszami służb mundurowych Aleksander Łukaszenko oświadczył, że Ukraińcy proponują mu „zawarcie paktu o nieagresji”. Tuż po tym, we wtorek, prezydent Ukrainy wygłosił przemówienie, w którym zapewniał, że Ukraina „nie zamierzała i nie zamierza atakować Białorusi”. – To główny sygnał od narodu ukraińskiego dla narodu białoruskiego. Dla nas ważne, by Białoruś nie utraciła swojej niepodległości i nie włączyła się, niezależnie od wpływu kogokolwiek, do tej absolutnie haniebnej wojny – zwracał się do Białorusinów. Słowom Łukaszenki o „pakcie o nieagresji” wprost jednak nie zaprzeczył.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 793
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Akcja ratunkowa na wybrzeżu Australii. 160 grindwali wyrzuconych na brzeg
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790