Była prowincja Serbii - Kosowo - ogłosiła niepodległość w 2008 roku po wojnie w latach 1998-1999, podczas której NATO zbombardowało pozostałości Jugosławii składające się z Serbii i Czarnogóry, aby chronić Kosowo zamieszkane przez Albańczyków.
- Oni (KFOR) odpowiedzieli, że uważają, że nie ma potrzeby powrotu serbskiej armii do Kosowa ... powołując się na rezolucję ONZ zatwierdzającą ich mandat w Kosowie - powiedział serbski Vucic w wywiadzie dla prywatnej telewizji Pink.
W zeszłym miesiącu, po raz pierwszy od zakończenia wojny, Serbia poprosiła o rozmieszczenie wojsk w Kosowie podczas serii starć między władzami Kosowa a Serbami w północnym regionie, gdzie stanowią oni większość.
Rezolucja Rady Bezpieczeństwa ONZ mówi, że Serbia może, za zgodą KFOR, stacjonować na przejściach granicznych, w miejscach kultu prawosławnego i na obszarach zamieszkałych przez Serbów.
Vucic skrytykował KFOR za poinformowanie Serbii o swojej decyzji w przeddzień, prawosławnego Bożego Narodzenia, po tym jak kosowska policja aresztowała będącego poza służbą żołnierza podejrzanego o zranienie dwóch młodych Serbów w pobliżu miasta Strpce.
Władze Kosowa potępiły ten incydent.
Policja poinformowała, że obie ofiary, w wieku 11 i 21 lat, zostały zabrane do szpitala, a ich obrażenia nie zagrażają życiu.
Serbskie media podały, że inny młody mężczyzna został rzekomo zaatakowany i pobity przez grupę Albańczyków w sobotę, gdy wracał z mszy w kościele.
Organizacje międzynarodowe potępiły ataki, które mają pogłębić nieufność między większością etnicznych Albańczyków i około 100 000 etnicznych Serbów, którzy mieszkają w Kosowie. Połowa z nich mieszka na północy i większość odmawia uznania niepodległości Kosowa.
Druga połowa mieszka w innych częściach kraju, takich jak Shtrpce, a większość z nich uznaje rząd w Prisztinie i bierze udział w życiu politycznym.