Czytaj więcej
24 lutego Rosja rozpoczęła pełnowymiarową inwazję na Ukrainę. Wołodymyr Zełenski mówi, że na niektórych odcinkach frontu Ukraińcy przygotowują się do natarcia.
Kanał 24 relacjonuje, że 18 listopada na odcinek frontu w kierunku wsi Biłohoriwka przywieziono 108 żołnierzy, zaciągniętych do wojska na podstawie ogłoszonej przez Putina "częściowej mobilizacji".
Żołnierze mieli wesprzeć walcząca na tym odcinku Grupę Wagnera Jewgienija Prigożyna.
Dowództwo nad zmobilizowanymi powierzono więźniom, których wagnerowcy zwerbowali obiecując zniesienie wieloletnich wyroków.
Oficjalnie kierownictwo „Wagnera” tłumaczy przekazanie dowodzenia koniecznością szkolenia i przekazywania doświadczenia bojowego.
Czytaj więcej
Rosyjska prywatna firma wojskowa Grupa Wagnera werbuje ochotników w wielu rosyjskich koloniach karnych i wysyła ich nad Dniepr. Oferuje wolność po pół roku służby.
"Dostarczeni" na front zmobilizowani wkrótce otrzymali rozkaz zajęcia pasa lasu - odmówili jednak, grożąc, ze poskarżą się na "nieodpowiednie traktowanie".
Jednocześnie część zmobilizowanych usiłowała udowodnić, że to więźniowie powinni zginąć w tej wojnie zamiast nich.
Do buntu jako takiego nie doszło, bo wagnerowcy rozstrzelali czterech żołnierzy, a pozostali ruszyli do walki. Próby szturmu na pozycje Sił Zbrojnych Ukrainy nie powiodły się. Na 105 zmobilizowanych z bitwy powróciło tylko 18.
Czytaj więcej
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow zaprzeczył doniesieniom o planowanym przez Władimira Putina orędziu dotyczącym mobilizacji kraju.
Do następnego dnia, jak informuje Kanał 24, przetrwało tylko trzech. Wagnerowcy mieli dodać narkotyki do racji żywnościowych żołnierzy, a następnie dokonać "demonstracyjnej masakry", zabijając 15 ze zmobilizowanych.
Już 20 listopada dowództwo wysłało kolejnych stu zmobilizowanych mężczyzn w miejsce zmarłych.
Rosyjskie media informują, że Putin przed końcem roku wygłosi orędzie, w którym ogłosi kolejna mobilizację. Rzecznik Kremla, Dmitrij Pieskow, zaprzecza.