Ataki na ukraińskie miasta: Pokaz siły czy bezsilności Kremla

Rakietowy atak na ukraińskie miasta został dokonany najprawdopodobniej zamiast uderzenia taktyczną bronią jądrową. Putin się bowiem przestraszył.

Publikacja: 10.10.2022 22:30

Władimir Putin 10 października w czasie wideokonferencji

Władimir Putin 10 października w czasie wideokonferencji

Foto: Gavriil Grigorov / SPUTNIK / AFP

– Głównym adresatem rosyjskiego rakietowego przesłania jest USA i NATO – stwierdził kremlowski publicysta wojskowy Igor Korotczenko.

Jednak „rakietowa wiadomość” miała inną treść, niż sądzi Korotczenko i inni „imperialistyczni patrioci”. 21 i 30 września prezydent Władimir Putin groził Ukrainie użyciem broni nuklearnej. W ostatnim wystąpieniu mówił wprost, że „USA, atakując japońskie miasta, stworzyły precedens”.

Czytaj więcej

Putin: Ataki rakietowe na Ukrainę to odwet za most Krymski

Ale między oświadczeniami rosyjskiego prezydenta a poniedziałkowym atakiem rakietowym kilku byłych wysokiej rangi urzędników amerykańskich ostrzegło Kreml przed konsekwencjami takiego uderzenia. Były dowódca wojsk amerykańskich w Europie, gen. Ben Hodges, i były szef CIA, gen. David Petraeus, mówili o możliwości amerykańskiego odwetu na rosyjskich wojskach w Ukrainie, „jeśli je wykryjemy i zidentyfikujemy”.

W niedzielę wystąpił zaś były doradca prezydenta Donalda Trumpa ds. bezpieczeństwa narodowego John Bolton. Przestrzegł, że rozkaz atomowego ataku „może być dla Putina jak ostatni list samobójcy”. – Chociaż jest wiele innych celów, które możemy zaatakować, Władimir Putin powinien wiedzieć, że w obecnej chwili znajduje się na naszej liście celów – wyjaśnił.

Ostrzegający rosyjskiego prezydenta są obecnie emerytowanymi generałami i urzędnikami, ale mimo to groźby musiały zrobić wrażenie na Kremlu. – Bezpieczeństwo prezydenta jest zapewnione na właściwym poziomie, brane są pod uwagę wszelkie dostępne zagrożenia – zapewnił rzecznik prezydenta.

Rakietowe uderzenia na ukraińskie miasta ominęły przy tym siedziby kijowskich władz. Mimo że do ostatniej chwili rosyjscy „imperialiści” domagali się zaatakowania ich. – Odpowiedzią może być tylko bezpośrednia likwidacja terrorystów – mówił na przykład były premier i prezydent, a obecnie zastępca Putina w kremlowskiej Radzie Bezpieczeństwa Dmitrij Miedwiediew. „Aktem terroru” Rosjanie nazwali eksplozje na moście krymskim, a odpowiedzialnych za nie „terrorystami”.

W poniedziałkowym ataku rosyjska armia użyła ok. 80 rakiet. Jednak największe takie uderzenie miało miejsce w dniu wybuchu wojny, wtedy wystrzeliła 160 pocisków. – Pierwszy epizod został odegrany. Będą i następne – groził po spotkaniu Rady Miedwiediew. Jednak ukraińscy wojskowi zwracają uwagę, że po każdym takim dużym ataku (Kijów ostatnio był ostrzeliwany w lipcu) następują coraz dłuższe przerwy. – Obserwujemy, że ataki najnowszymi rakietami („Kalibr” czy „Oniks), które posiada Rosja, są coraz rzadsze. Strzelają starymi – wyjaśnia ukraiński analityk wojskowy Andrij Ryżenko.

Między jednym a drugim uderzeniem na duże odległości ostrzeliwane są miasta leżące bliżej linii frontu (Zaporoże, Krzywy Róg, Mikołajów), ale właśnie starymi pociskami o znacznie mniejszym zasięgu.

– Z nadejściem generała Siergieja Surowikina w Ukrainie nastała prawdziwa złota jesień – cieszył się z kolei rosyjski propagandysta Tigran Keosian. Nawiązywał do świeżej nominacji nowego głównodowodzącego inwazją.

Surowikin ma opinię brutalnego dowódcy, chętnie wydającego rozkazy atakowania celów cywilnych, czego dowiódł w Syrii. Jednak obecny atak raczej nie jest związany z jego nominacją. Przygotowanie uderzenia 80 rakiet (określenie celów, znalezienie ich etc.) zajmuje więcej czasu niż dwa dni, jakie minęły między pojawieniem się nowego dowódcy a atakiem. Prawdopodobnie rosyjscy sztabowcy – pod naciskiem „imperialistów” krytykujących Ministerstwo Obrony – zaczęli już wcześniej przygotowywać tego rodzaju rozległe uderzenie na infrastrukturę cywilną. – Atak został wykonany na propozycję Ministerstwa Obrony i według planu sztabu generalnego – stwierdził sam Putin.

Zmiana dowódcy nie wpłynęła zatem na zmianę sposobu prowadzenia wojny, decyzja o tym została podjęta wcześniej. A eksplozja na moście krymskim dostarczyła tylko dobrego pretekstu do wykonania uderzenia. Niewiadomą pozostaje, jakimi zasobami rakiet dysponuje Rosja i jak długo jest w stanie atakować ukraińskie miasta.

Na razie uderzenie przyniosło jej więcej politycznych szkód niż jakichkolwiek zysków. Kijów nie zamierza kapitulować, co już zapowiedziały ukraińskie władze. Armia ukraińska nadal posuwa się do przodu w zachodniej części obwodu ługańskiego i w okolicach Chersonia, choć wolniej niż na początku ofensywy.

Tymczasem w amerykańskim Kongresie jeszcze w zeszłym tygodniu złożono projekt ustawy uznającej Rosję za państwo sponsorujące terroryzm. Nie wiadomo, kiedy będzie rozpatrywany, ale obecny atak nie sprzyja jego ewentualnym przeciwnikom.

– Głównym adresatem rosyjskiego rakietowego przesłania jest USA i NATO – stwierdził kremlowski publicysta wojskowy Igor Korotczenko.

Jednak „rakietowa wiadomość” miała inną treść, niż sądzi Korotczenko i inni „imperialistyczni patrioci”. 21 i 30 września prezydent Władimir Putin groził Ukrainie użyciem broni nuklearnej. W ostatnim wystąpieniu mówił wprost, że „USA, atakując japońskie miasta, stworzyły precedens”.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Prezydent Władimir Putin zdradza plany Rosji wobec Donbasu
Konflikty zbrojne
Białoruś: Mińsk zaatakowany z terytorium Litwy. Jest reakcja litewskiej armii
Konflikty zbrojne
Mobilizacja na Ukrainie. Wojsko czeka na tych, którzy wyjechali za granicę
Konflikty zbrojne
Departament Stanu potwierdza. Rakiety dalekiego zasięgu na Ukrainie na polecenie Joe Bidena
Konflikty zbrojne
Komisja Europejska szykuje 14. pakiet sankcji. Kary dla przewoźników ropy i broni