Think tank z USA: Czy Rosja anektuje część Ukrainy, której nie kontroluje?

"Nagłe dyskusje między rosyjskimi poplecznikami na temat konieczności natychmiastowej aneksji obwodów ługańskiego i donieckiego (większość tego ostatniego nie znajduje się pod kontrolą Rosji) wskazuje, że trwająca na północy kontrofensywa Ukrainy doprowadza do paniki wśród rosyjskich stronników i niektórych osób decyzyjnych na Kremlu" - pisze w swojej najnowszej analizie Instytut Studiów nad Wojną, think tank z USA.

Publikacja: 20.09.2022 05:43

Władimir Putin

Władimir Putin

Foto: AFP

Czytaj więcej

Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 209

ISW odnotowuje, że legislatury samozwańczych, separatystycznych republik istniejących na terenie ukraińskiego Donbasu - Ługańskiej i Donieckiej Republik Ludowych - wzywają swoich przywódców, by "niezwłocznie" przeprowadzili referendum mające doprowadzić do uznania republik za część Federacji Rosyjskiej.

"Rosyjska propagandystka i redaktor naczelna RT, Margarita Simonjan mówiła o tym przychylnie, nazywając te wezwania 'krymskim scenariuszem'" - zauważa think tank. 

"Napisała, że uznając okupowane ukraińskie terytorium za część Rosji, Moskwa mogłaby łatwiej straszyć NATO uderzeniami odwetowymi za ukraińskie kontrataki, co rozwiązywałoby ręce Rosji we wszystkich aspektach" - czytamy w analizie.

Czytaj więcej

Ukraińska armia zbliża się do Lisiczańska. Separatyści chcą referendum

ISW zauważa jednocześnie, że propozycja aneksji obwodów ługańskiego i donieckiego jest niespójna, ponieważ jej realizacja doprowadziłaby do anektowania przez Rosję części Ukrainy, która jest pod kontrolą legalnych, ukraińskich władz oraz nacierającej ukraińskiej armii. "Ukraińskie uderzenia na anektowany przez Rosjan Krym jasno pokazują, że ukraińskie ataki na terytorium nielegalnie anektowane przez Rosję nie pociągają za sobą automatycznego odwetu Rosji wobec NATO, do czego Simonjan stara się przekonać swoich czytelników" - czytamy w analizie.

Chęć porzucenia obietnicy przyłączenia wszystkich okupowanych ukraińskich ziem do Rosji, będzie znaczącym odwrotem Putina w oczach radykalnych, prowojennych środowisk

"Częściowa aneksja na tym etapie mogłaby również sprawić, że Kreml znalazłby się w dziwnej sytuacji, w której domagałby się od Ukrainy opuszczenia 'rosyjskiego' terytorium i upokarzającej pozycji, w której nie może wymusić spełnienia tego żądania" - zauważa ISW.

"Nie jest jasne czy rosyjski prezydent, Władimir Putin, chciałby się tak skrępować dla budzącej wątpliwość korzyści, jaką jest łatwiejsze grożenie NATO lub Ukrainie eskalacją" - podsumowuje think tank z USA.

Jednocześnie ISW zauważa, że najnowsza dyskusja na temat aneksji okupowanych przez Rosję ukraińskich ziem nie dotyczy w ogóle terytorium Ukrainy okupowanego przez Rosjan na południu, które Kreml wcześniej również chciał anektować. "Chęć porzucenia obietnicy przyłączenia wszystkich okupowanych ukraińskich ziem do Rosji, będzie znaczącym odwrotem Putina w oczach radykalnych, prowojennych środowisk, do których zdaje się odwoływać" - czytamy w analizie.

ISW odnotowuje, że legislatury samozwańczych, separatystycznych republik istniejących na terenie ukraińskiego Donbasu - Ługańskiej i Donieckiej Republik Ludowych - wzywają swoich przywódców, by "niezwłocznie" przeprowadzili referendum mające doprowadzić do uznania republik za część Federacji Rosyjskiej.

"Rosyjska propagandystka i redaktor naczelna RT, Margarita Simonjan mówiła o tym przychylnie, nazywając te wezwania 'krymskim scenariuszem'" - zauważa think tank. 

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Po dwóch latach wojny Szojgu mówi, że "Rosja nie miesza się w sprawy innych państw"
Konflikty zbrojne
Ukraina musiała wycofać czołgi Abrams z linii frontu
Konflikty zbrojne
USA kupują broń dla Ukrainy wartą miliardy dolarów
Konflikty zbrojne
Francja chce chronić igrzyska greckim systemem obrony powietrznej. Wystąpiła o pożyczkę
Konflikty zbrojne
Wojna Rosji z Ukrainą. Front się sypie. Niespodziewana zdobycz najeźdźców