Berlin przekaże Kijowowi czołgi i ciężkie uzbrojenie. Niemcy przestają się bać Rosji

To część amerykańskiej strategii wycieńczenia Moskwy.

Publikacja: 26.04.2022 21:00

W spotkaniu w bazie Ramstein wzięli udział przedstawiciele ponad 40 państw

W spotkaniu w bazie Ramstein wzięli udział przedstawiciele ponad 40 państw

Foto: ANDRE PAIN/AFP

Niemiecka minister obrony Christine Lambrecht ogłosiła we wtorek na początku konferencji zwołanej w amerykańskiej bazie Ramstein przełomową decyzję, która ma określić długoterminową pomoc wojskową dla Kijowa koalicji składającej się z przeszło 40 państw. Chodzi o przekazanie przez koncern Krauss-Maffei Wegmann około 50 samobieżnych dział przeciwlotniczych Gepard. Ważące blisko 50 ton kolosy zostały co prawda wycofane ze służby w Niemczech, ale nadal są na stanie sił zbrojnych m.in. Brazylii, Jordanii czy Kataru. Wyposażone w radary, stanowią cenne wsparcie dla obrony przeciwlotniczej, choć mogą też uderzać w cele naziemne.

Nowa polityka

Mimo nacisków ze strony opozycyjnej CDU/CSU, a także koalicyjnej FDP i Zielonych, kanclerz Olaf Scholz długo blokował przekazanie Ukraińcom ciężkiego uzbrojenia. Wskazywał, że zwiększyłoby to ryzyko rozlania się wojny na kraje NATO. Ale i on stopniowo szedł na ustępstwa. Zaraz po rozpoczęciu inwazji 24 lutego, szef rządu nie zgadzał się na dostarczenie tzw. broni ofensywnej, łącznie z uzbrojeniem, jakie w przeszłości Niemcy przekazali innym krajom, jak Estonia, które teraz chciałyby wesprzeć Ukrainę. Kilka dni temu Scholz zdecydował się jednak na dostawę Słowenii wozów opancerzonych Marder i Fuchs w zamian za dostarczenie przez Lublanę 30–40 czołgów T-42 władzom w Kijowie. W powszechnej opinii i to było jednak mało.

Czytaj więcej

ONZ chce, ale nie potrafi powstrzymać wojny. „Będą jeździć, będą się spotykać i rozmawiać, a ludzie giną już teraz”

– Niemcy muszą dziś stanowczo wesprzeć Ukrainę, jeśli mamy uwierzyć, że wyciągnęli wnioski z własnej historii – apelował Donald Tusk.

Dostawa Gepardów ma jednak dać początek nowemu rozdziałowi w niemieckiej polityce wobec Ukrainy. Rząd prowadzi rozmowy z szeregiem koncernów w sprawie dostawy ciężkiego uzbrojenia dla Kijowa. Na dniach ma być m.in. przekazanych ponad 100 bojowych wozów piechoty Marder. W czwartek nad tą kwestią pochyli się Bundestag. – Republika Federalna będzie kontynuowała, a tam, gdzie to możliwe, przyspieszy dostawy niezbędnego sprzętu wojskowego dla Ukrainy, w tym ciężkiego uzbrojenia i złożonych systemów obrony – napisano w projekcie rezolucji koalicji rządowej przedłożonej z tej okazji.

Przed rozpoczęciem spotkania w bazie Ramstein ukraiński minister obrony Ołeksij Reznikow przedłożył listę ciężkiego uzbrojenia, jakiego potrzebują Ukraińcy przed rozpoczęciem największej wojny pancernej w Europie od drugiej wojny światowej – w Donbasie. Znalazły się na niej systemy obrony powietrznej dalekiego zasięgu, myśliwce, czołgi i systemy rakietowe.

Czytaj więcej

Rosjanie miotają się, nie wiedząc, co robić z zajętymi terytoriami Ukrainy. Ale kradną wszędzie

Niemcy są tylko jednym z wielu krajów, które odpowiadają pozytywnie na taką prośbę. W poniedziałek Mateusz Morawiecki ujawnił, że Polska przekazała Ukrainie czołgi T-72, choć nie wskazał ich liczby. Wcześniej Boris Johnson zapowiedział, że Londyn w zamian dostarczy naszemu krajowi porównywalne Challengery-2. Premier przyznał natomiast, że sprawa dostarczenie myśliwców MiG-29 Ukraińcom „jest zamknięta”.

Administracja prezydenta Bidena ogłosiła kolejny pakiet pomocy wojskowej dla Ukrainy o wartości 700 mln dol. W ten sposób wsparcie zbrojne Waszyngtonu od rozpoczęcia rosyjskiej inwazji sięga już 3,4 mld USD. Skalę wsparcia wojskowego ujawniła też Francja: obejmuje ono m.in haubice typu Caesar. Z kolei Kanadyjczycy dostarczą systemy rakietowe Excalibur o zasięgu przeszło 40 km. Brytyjskie ministerstwo obrony przyznało natomiast, że broń dostarczona przez Zjednoczone Królestwo Ukrainie będzie mogła służyć do niszczenia konwojów wojskowych na terenie Rosji.

Sekretarz obrony Lloyd Austin przyznał, że Ameryka „poruszy niebo i ziemię”, aby wyjść na przeciw oczekiwaniom Ukraińców w sprawie dostaw broni. Jego zdaniem Stany są to winne Ukrainie z uwagi na jej odwagę i cierpienie ludności cywilnej. To ma być część szerszej strategii Ameryki – takiego osłabienia rosyjskiego potencjału, aby Kreml w przyszłości nie mógł przeprowadzać inwazji sąsiadów. Zadanie będzie jednak długotrwałe: zdaniem amerykańskiego wywiadu Władimir Putin zrezygnował już z uzyskania przełomu w tej wojnie przed defiladą 9 maja. Chce za to prowadzić wieloletnią kampanię wyniszczającą, której celem pozostaje opanowanie całego kraju.

W poniedziałek wieczorem szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow ostrzegł Zachód przed prowadzeniem „wojny zastępczej” w Ukrainie. Jego zdaniem ryzyko konfrontacji jądrowej jest „bardzo duże”.

Morawiecki w Berlinie

Potencjał Rosji ma być jednak zredukowany także środkami gospodarczymi. Do zaostrzenia sankcji, w tym poprzez wprowadzenie embarga na dostawy ropy i gazu, miał namawiać we wtorek wieczorem w niemieckiej stolicy Scholza Morawiecki. Od początku inwazji Unia przekazała Moskwie 13 mld euro za dostawy ropy. Unia wstrzymywała się z nałożeniem na nią embarga do rozstrzygnięcia wyborów prezydenckich we Francji, których ważnym tematem była drożyzna. Teraz dyskutuje nad możliwością nałożenia górnego limitu cen, jakie kraje wspólnoty miałyby płacić Rosjanom za ropę. Amerykanie mieliby zapewnić, że inni kontrahenci, jak Indie, nie kupią od Moskwy w zastępstwie UE tego surowca po wyższych stawkach. Niemcy obawiają się, że zbyt szybka rezygnacja z rosyjskiego importu fatalnie odbije się na gospodarce Republiki Federalnej. Proponują ograniczenie o połowę importu ropy przez Berlin do lata i całkowite jego wstrzymanie do końca roku.

Czytaj więcej

Rozmowy o pomocy dla Ukrainy. Szef Pentagonu: Musimy działać z prędkością wojny

Jeszcze trudniejsze byłoby dla rządu Scholza wstrzymanie importu rosyjskiego gazu. Zdaniem Bundestagu doprowadziłoby to w tym roku do ostrej recesji: dochód narodowy kraju załamałby się o przeszło 5 proc. Miałaby to też głębokie skutki dla polskiej gospodarki, bo Niemcy są naszym najważniejszym partnerem gospodarczym. I to na rok przed wyborami, a PiS jest daleki od pewności utrzymania po nich władzy. I tu Berlin dąży do stopniowego zakręcenia gazowego kurka.

Niemiecka minister obrony Christine Lambrecht ogłosiła we wtorek na początku konferencji zwołanej w amerykańskiej bazie Ramstein przełomową decyzję, która ma określić długoterminową pomoc wojskową dla Kijowa koalicji składającej się z przeszło 40 państw. Chodzi o przekazanie przez koncern Krauss-Maffei Wegmann około 50 samobieżnych dział przeciwlotniczych Gepard. Ważące blisko 50 ton kolosy zostały co prawda wycofane ze służby w Niemczech, ale nadal są na stanie sił zbrojnych m.in. Brazylii, Jordanii czy Kataru. Wyposażone w radary, stanowią cenne wsparcie dla obrony przeciwlotniczej, choć mogą też uderzać w cele naziemne.

Pozostało 91% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Konflikty zbrojne
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 962
Konflikty zbrojne
Rząd Iranu "skrajnie nerwowo" szuka sposobu na ograniczenie skutków uderzenia z Izraela
Konflikty zbrojne
Ofensywa dyplomatyczna Wołodymyra Zełenskiego. Prezydent Ukrainy przedstawia „plan zwycięstwa”
Konflikty zbrojne
Ukraińska dyplomatka: Za każde 2,5 metra kw. Ukrainy Rosjanie tracą jednego żołnierza