– Mówią nam, że 16 lutego będzie dniem ataku, a my go zrobimy Dniem Zjednoczenia. Odpowiednie rozporządzenie jest już podpisane. Tego dnia wywiesimy flagi narodowe, założymy błękitno-żółte wstążki i pokażemy całemu światu naszą jedność – zwrócił się w orędziu do rodaków prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Późnym wieczorem w poniedziałek uspokajał Ukraińców, że ich armia jest „kilkakrotnie mocniejsza" niż osiem lat temu, ale zarazem apelował o zachowanie spokoju i jedności.
Nie oszczędził jednak ukraińskich oligarchów, którzy w obliczu rosyjskiej inwazji wraz z rodzinami prywatnymi odrzutowcami opuścili ostatnio Ukrainę. – Wróćcie do swoich ludzi i swojego kraju, dzięki któremu otrzymaliście swoje fabryki i majątki – apelował. Zełenski zwrócił się również do ukraińskich dziennikarzy i stwierdził, że od nich również zależy los kraju. – Niektórzy z was wykonują zadania właścicieli mediów, większość z nich już uciekła z własnego kraju. Pracujcie dla Ukrainy, a nie dla tych, którzy uciekli – apelował.
Ukraińskie media poinformowały we wtorek, że w środę wróci z Zurychu nad Dniepr najbogatszy Ukrainiec Rinat Achmetow. Służba prasowa miliardera Wiktora Pinczuka (to zięć byłego prezydenta Leonida Kuczmy) również poinformowała, że tego samego dnia wróci on do kraju.
Czytaj więcej
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powiedział, że słyszał, iż rosyjska inwazja może rozpocząć s...
„Ukraińska Prawda", powołując się na dane MSW, opublikowała listę kilkudziesięciu deputowanych Rady Najwyższej, którzy postanowili przeczekać niespokojne czasy, m.in. w Alicante, Paryżu, Wenecji, Nicei i Dubaju. Co ciekawie, połowa z nich reprezentuje prorosyjską frakcję Opozycyjna Platforma Za Życie. Zełenski domagał się, by deputowani, urzędnicy i inni funkcjonariusze publiczni powrócili do kraju w ciągu doby.