Tomasz Piechal ?z Sewastopola
Każdy pokonany kilometr drogi z Symferopola do Sewastopola zmienia krajobraz za oknami busa. Zamiast pagórków i ogromnych pól centralnej części Krymu powoli zaczynają dominować urwiste, wapienne skały. Po drodze ze stolicy Autonomicznej Republiki Krymu do legendarnego miasta Floty Czarnomorskiej mijam Bakczysaraj. Niewielkie miasto liczące 33 tysięcy mieszkańców busy omijają obwodnicą. Centrum krymskich Tatarów widać w całej okazałości z jego smukłymi minaretami.
Kilka kilometrów dalej kres tatarskiej części Krymu wyznacza prowizoryczny posterunek na drodze. Z naprędce pobudowanych barykad wystają maszty kilku flag Rosji i Floty Czarnomorskiej. Okazuje się, że na straży bezpieczeństwa mieszkańców Sewastopola stoją zorganizowane przez nich oddziały samoobrony. Kontrolują samochody, zatrzymują busy. Szukają dywersantów, banderowców i faszystów.
Spokój Sewastopola
Od barykady do miasta wiedzie jeszcze długa i kręta droga do centrum, Sewastopol pobudowany bowiem został na pagórkach wokół zatoki, z wierzchołków wzgórz zabudowa miasta kaskadowo spływa do wód Morza Czarnego.
Kiedy cztery lata temu pierwszy raz zajechałem do Sewastopola, od razu rzuciła mi się w oczy walka na flagi. Na jednym z pagórków po drugiej stronie zatoki ktoś wywiesił nad swoim domem dużą rosyjską flagę. Tymczasem za moimi plecami na masztach powiewały oficjalne ukraińskie barwy. Spacerując po krętych uliczkach Sewastopola, jeszcze nie jeden raz spotykałem takie sytuacje. Teraz walka się skończyła. Próżno szukać choćby jednej niebiesko-żółtej flagi. Ze wszystkich budynków administracji publicznej, muzeów, miejsc pamięci, dworców zdjęto ukraińskie barwy, a na maszty wciągnięto biało-niebiesko-czerwone. Ostały się jeszcze przypięte do ścian budynków oficjalne ukraińskie tabliczki urzędowe.