Jakich narzędzi może więc użyć?
To zależy, jakie opracowano warianty. Pierwszy z nich może zakładać, że Moskwa byłaby po referendum gotowa do rozmów z Zachodem i wtedy odstąpi od zamiarów aneksji pewnych regionów na wschodzie Ukrainy. Zachód chętnie zgodziłby się na taki plan i w wyniku rozmów można by zawrzeć porozumienie dotyczące przyszłości Ukrainy. Takie, które nie za bardzo bolałoby Moskwę.
Drugi scenariusz opierać się może na założeniu, że Ukraina jest dla Putina kamieniem węgielnym, na którym pragnie zbudować system kontroli części byłego imperium sowieckiego. Nie wiadomo jednak do końca, na ile Moskwa jest zdecydowana, aby zapobiec swego rodzaju rekonstrukcji postradzieckiego Wschodu. Nie wiadomo też, czy Rosja rzeczywiście zatrzyma się na Krymie.
Czy rząd w Kijowie może powstrzymać rosyjską armię wkraczającą na teren Ukrainy?
Tu powstaje pewien dylemat. Brak reakcji Kijowa na tego rodzaju sytuację na Krymie świadczył o dużej roztropności władz, które zdawały sobie doskonale sprawę z tego, że jest to pułapka zastawiona przez Moskwę. Jednak w chwili przekroczenia przez armię rosyjską granic Ukrainy poza Krymem oznaczałoby to, że kolejna część państwa dostaje się pod obcą kontrolę. Brak działania w takim przypadku oznaczałby utratę wiarygodności przez rząd Arsenija Jaceniuka, gdyż obowiązkiem każdego rządu jest zabezpieczenie całości terytorialnej kraju. Z drugiej strony konflikt zbrojny Moskwa postara się wykorzystać jako pretekst do inwazji zakrojonej na szerszą skalę.
Jakiej reakcji Zachodu należałoby się spodziewać?