Reklama
Rozwiń

Bronisław Wildstein: Opór, którego nie było

Spośród licznych mitów III RP jednym z najbardziej upowszechnionych jest wyobrażenie o jej wolnorynkowym charakterze.

Publikacja: 24.03.2008 20:09

Polska po upadku komunizmu stać się miała podobno dżunglą dzikiego kapitalizmu. Taki stan rzeczy – twierdzą rzecznicy tych opinii – miały utrwalać wszystkie kolejne rządy, bez względu na polityczną proweniencję.

Warto by więc zapytać, dlaczego tak bardzo wolnorynkowa Polska jest tak mało wolnorynkowa? Dlaczego jest krajem o tak reglamentowanej działalności gospodarczej? Dlaczego tyle w niej koncesji i biurokracji pętającej indywidualną inicjatywę? Dlaczego nawet w porównaniu z wcale nie wolnorynkową Europą tak trudno w naszym kraju rozpocząć i prowadzić działalność gospodarczą? Dlaczego tyle własności jest w rękach państwa?

Pytania można mnożyć, a wniosek jest jeden – co więcej, jest on podzielany przez ogół Polaków racjonalnie myślących o gospodarce – w naszym kraju jest za mało wolności ekonomicznej, a nasze przypadłości są w dużej mierze tego efektem.

Niestety, zaklęcia na temat potrzeby liberalnej reformy gospodarki nie przekładają się na działania. Deklarujący liberalizm piewcy III RP tłumaczą, że tyle było w niej wolnego rynku, ile to tylko możliwe przy radykalnym przeciw niemu oporze społecznym. Otóż, to kolejny mit. Takiego oporu nie było.

Kiedyż to Polskę sparaliżowały masowe strajki porównywalne choćby z tymi, które co jakiś czas blokują Francję czy Włochy albo które przetaczały się przez Anglię w trakcie reform dokonywanych tam przez Margaret Thatcher? Wszelkie nagłaśniane przez media akcje protestacyjne były w sumie mało znaczące. Ważne były sprzeciwy rozmaitych lobby i grup interesów, które wykorzystywały słabość państwa, jakim była III RP stanowiąca w dużym stopniu układ potężnych grup interesu.

Można się obawiać, że obecna władza – choć deklaruje wolnorynkową orientację, mimo ogromnego społecznego poparcia dla reformy gospodarki nie robi na razie nic – znowu zacznie odwoływać się do straszaka owego mitycznego powszechnego antyliberalnego oporu.

Polska po upadku komunizmu stać się miała podobno dżunglą dzikiego kapitalizmu. Taki stan rzeczy – twierdzą rzecznicy tych opinii – miały utrwalać wszystkie kolejne rządy, bez względu na polityczną proweniencję.

Warto by więc zapytać, dlaczego tak bardzo wolnorynkowa Polska jest tak mało wolnorynkowa? Dlaczego jest krajem o tak reglamentowanej działalności gospodarczej? Dlaczego tyle w niej koncesji i biurokracji pętającej indywidualną inicjatywę? Dlaczego nawet w porównaniu z wcale nie wolnorynkową Europą tak trudno w naszym kraju rozpocząć i prowadzić działalność gospodarczą? Dlaczego tyle własności jest w rękach państwa?

Komentarze
Robert Gwiazdowski: Kto ma decydować o tym, kto może zostać wpuszczony do kraju?
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Relacje z Trumpem pierwszym testem, ale i szansą dla Nawrockiego
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Donald Tusk wyciągnął lekcję z zeszłorocznej powodzi. Nawet PiS chwali premiera
Komentarze
Bogusław Chrabota: Kaczyński pchnął Hołownię w ramiona Tuska
Komentarze
Jacek Czaputowicz: Trudne rozstanie z doktryną Czaputowicza