Kto zachęca do kampanii nienawiści

Chyba żadna inna książka nie wywołała takich emocji jak poświęcona przeszłości Lecha Wałęsy praca Piotra Gontarczyka i Sławomira Cenckiewicza – dwóch historyków IPN. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie prosty fakt: w dotychczasowej dyskusji uczestniczą wyłącznie ci, którzy jeszcze pracy nie czytali

Aktualizacja: 23.05.2008 00:59 Publikacja: 22.05.2008 19:36

Nie mogę uwierzyć, że osoby uznające się za intelektualne autorytety zabierają głos bez znajomości rzeczy. I nie tłumaczy ich szacunek dla dokonań Wałęsy. Ani miejsca w historii, ani znaczenia dla obalenia komunizmu nikt Wałęsie nie odbierze. Ale z tego nie wynika, że wolno zakazywać badania przeszłości, szczególnie tego co kontrowersyjne. Dociekanie prawdy, pokazywanie różnych kontekstów, burzenie czasem mitów jest po prostu obowiązkiem rzetelnego historyka. Dlatego jeśli zebrane dokumenty na to pozwalają, trzeba pytać zarówno o związki przywódcy „Solidarności” z SB, jak i o ich ewentualny wpływ na przebieg jego prezydentury.

Ba, ale krytycy książki nie tylko zabierają głos. Oni ferują już najsurowsze wyroki, miotają oskarżenia, wzywają do sprzeciwu, bojkotu, buntu. O historykach IPN piszą, używając wyzwisk. Stwierdzają, że ci „policjanci pamięci stosują pełne nienawiści metody tamtych czasów. Gwałcą prawdę i naruszają fundamentalne zasady etyczne. Szkodzą Polsce”. Tylko skąd to wiadomo? Jakim prawem, na jakiej zasadzie wolno pisać takie rzeczy, nie podając dowodów gwałcenia prawdy? Być może nikt nie poszedł tak daleko jak Władysław Frasyniuk, który wezwał wręcz do przemocy fizycznej wobec młodych historyków, krzycząc, że z takimi ludźmi się nie dyskutuje, tylko daje im w twarz.

Zamiast zatem wymiany argumentów mamy do czynienia z brutalną nagonką, z narastającą histerią. Zamiast rzeczowych zarzutów – wezwania do cenzurowania i nałożenia badaczom knebla. Mam wrażenie, że nie potrafiąc używać argumentów, krytycy książki Cenckiewicza i Gontarczyka najchętniej po prostu nie dopuściliby do jej publikacji.

Aż przykro patrzeć, że w tej kampanii bierze udział tyle wybitnych osobistości, ludzi, którzy wcześniej ponosili ofiary w walce o wolność słowa i swobodę badań. Teraz uczestniczą w osobliwej akcji propagandowej, której celem jest chyba próba zdezawuowania książki i jej autorów, nim się jeszcze ukazała. Nie chcą zrozumieć i dyskutować, lecz potępić i zakazać.

Takie reakcje to kolejny przykład, jak głębokie jest w polskich elitach dziedzictwo PRL. Jak często ludzie mówiący o demokracji, przejrzystości życia publicznego i wolności sami uciekają się do metod niedemokratycznych. Tylko co wart taki autorytet?

Trzeba mieć nadzieję, że ten narastający nacisk nie powstrzyma wydania książki ani nie odstraszy w przyszłości innych historyków od dochodzenia do prawdy.

blog.rp.pl/lisicki

Nie mogę uwierzyć, że osoby uznające się za intelektualne autorytety zabierają głos bez znajomości rzeczy. I nie tłumaczy ich szacunek dla dokonań Wałęsy. Ani miejsca w historii, ani znaczenia dla obalenia komunizmu nikt Wałęsie nie odbierze. Ale z tego nie wynika, że wolno zakazywać badania przeszłości, szczególnie tego co kontrowersyjne. Dociekanie prawdy, pokazywanie różnych kontekstów, burzenie czasem mitów jest po prostu obowiązkiem rzetelnego historyka. Dlatego jeśli zebrane dokumenty na to pozwalają, trzeba pytać zarówno o związki przywódcy „Solidarności” z SB, jak i o ich ewentualny wpływ na przebieg jego prezydentury.

Komentarze
Bogusław Chrabota: Tusk zdecydował ws. TVN i Polsatu. Woluntaryzm czy konieczność
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Artur Bartkiewicz: TVN i Polsat na liście firm strategicznych, czyli świat już nie będzie taki sam
Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Być sigmą – czemó młodzi wymyślają takie słówka?
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Kurs na gospodarczy patriotyzm i przeciw globalizacji. Pożegnanie Rafała Trzaskowskiego z liberalizmem
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Komentarze
Dlaczego Mercosur jest gospodarczą i geopolityczną szansą dla Unii Europejskiej