Ten były działacz PZPR i były cenzor z PRL miał w mieście dominującą pozycję wynikającą ze wsparcia, jakie dawały mu lokalne elity. Nie bez znaczenia był jego wieloletni udział w układzie rządzącym Olsztynem.
Dzięki między innymi publikacjom "Rzeczpospolitej" i zaangażowaniu lokalnych działaczy opozycyjnych udało się przekonać olsztynian do pozbycia się z ratusza kontrowersyjnego prezydenta. To pierwszy taki przypadek w polskim mieście wojewódzkim. Dotąd referenda nie przynosiły zwykle rozstrzygnięć, bo zbyt mało osób chciało pójść do urn i głosować. A obojętność lokalnych wyborców była sojusznikiem tych prezydentów, burmistrzów i wójtów, wobec których prokuratura formułowała poważne zarzuty.
Tym razem stało się inaczej. W Olsztynie ponad 43 tysiące mieszkańców uznało, że ich głos się liczy i że mogą mieć realny wpływ na sytuację w mieście. Być może olsztynian poruszył ogólnokrajowy wymiar skandalu, a być może w polskiej demokracji coś się zaczęło zmieniać.
Daje to nadzieję na przyszłość. Może jesteśmy świadkami przełomu, który zaowocuje tym, że Polska lokalna stanie się społecznością obywatelską na miarę dojrzałych demokracji. Dobrze by to zrobiło zarówno nam samym, jak i naszym przedstawicielom w samorządach.
[b][link=http://blog.rp.pl/lichocka/2008/11/17/tryumf-lokalnej-demokracji/]skomentuj na blogu[/link][/b]