Reklama
Rozwiń
Reklama

Chaos w rządzie gorszy niż zadymy

Coraz wyraźniej widać, że kontredans premiera Donalda Tuska z obchodami 20. rocznicy 4 czerwca miał – i ma – przysłonić kłopoty rządu z namówieniem znanych gości do przyjazdu na to święto. Okazuje się, że o wiele łatwiej jest straszyć Polaków wizją palonych opon, niż przygotować się do imprezy, która – obok 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej – miała być głównym sukcesem dyplomatycznym tego roku.

Aktualizacja: 12.05.2009 21:03 Publikacja: 12.05.2009 21:00

Trzy tygodnie przed obchodami wciąż nie wiemy, kto – oprócz liderów państw Grupy Wyszehradzkiej – zawita nad Wisłę, nieważne, do Krakowa czy Gdańska.

Chcę wierzyć, że trwają starania o przyjazd kanclerz Niemiec Angeli Merkel czy prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego. Na razie jednak o żadnych potwierdzeniach ich wizyt nie słychać. Na dodatek, jak na złość, w pierwszych dniach czerwca po Europie podróżować będzie prezydent USA Barack Obama.

Niemiecka prasa pisze, że 5 czerwca ma on odwiedzić obóz w Buchenwaldzie koło Weimaru, a 6 czerwca – uświetnić obchody 65. rocznicy lądowania wojsk alianckich w Normandii. Co zrobiono, aby zaprosić go do Gdańska?

Przy okazji na jaw wyszedł jeszcze jeden fakt. Demonstracje niełaski premiera wobec IPN doprowadziły do wypchnięcia instytutu z organizacji obchodów 4 czerwca.

Organizację przejęli więc minister kultury Bogdan Zdrojewski i Europejskie Centrum Solidarności ojca Macieja Zięby. Jak dotąd nie zaskoczyli nas jednak interesującym programem. Australijska gwiazda Kylie Minogue, jeśli już kojarzy się z jakąś tradycją wolnościową, to raczej ze swobodą obyczajową niż z obalaniem totalitaryzmu.

Reklama
Reklama

Można zatem odnieść wrażenie, że związkowcy ze Stoczni Gdańskiej stali się wygodnym kozłem ofiarnym. To na nich bowiem spada odium niedopracowanej imprezy.

Premierowi łatwo przychodzi oskarżanie "Solidarności" o skompromitowanie Polski. O wiele mniej wygodnie jest mu się rozliczać z winnymi chaosu w przygotowywaniu tak ważnej rocznicy.

[ramka][link=http://blog.rp.pl/semka/2009/05/12/chaos-w-rzadzie-gorszy-niz-zadymy/]Skomentuj[/link][/ramka]

Trzy tygodnie przed obchodami wciąż nie wiemy, kto – oprócz liderów państw Grupy Wyszehradzkiej – zawita nad Wisłę, nieważne, do Krakowa czy Gdańska.

Chcę wierzyć, że trwają starania o przyjazd kanclerz Niemiec Angeli Merkel czy prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego. Na razie jednak o żadnych potwierdzeniach ich wizyt nie słychać. Na dodatek, jak na złość, w pierwszych dniach czerwca po Europie podróżować będzie prezydent USA Barack Obama.

Reklama
Komentarze
Sposób na Donalda Trumpa. Lewicowa rewolucja w Nowym Jorku
Materiał Promocyjny
Aneta Grzegorzewska, Gedeon Richter: Leki generyczne też mogą być innowacyjne
Komentarze
Jan Zielonka: Holenderskie lekcje dla Polski
Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Wielka inba w edukacji. Czy rząd Donalda Tuska straci poparcie nauczycieli?
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Dlaczego afera z działką pod CPK nie cichnie, czyli co najbardziej martwi PiS
Materiał Promocyjny
Osiedle Zdrój – zielona inwestycja w sercu Milanówka i… Polski
Komentarze
Estera Flieger: Kultura, głupcze. Dla Donalda Tuska to niestety tylko gadżet
Reklama
Reklama