Weźmy chociażby grupę tasiemców. Ostatnia zeszłoroczna nowelizacja ustawy o PIT to 122. (nie, to nie pomyłka) zmiana tych przepisów od 2000 roku. Nie wątpię, że czekają nas kolejne odcinki serialu.
Sekcja wydmuszek też trzyma się dobrze. Przypomnijmy szumnie zapowiadany pakiet antykryzysowy, który miał ratować firmy w czasie recesji. Okazało się, że kryteria uprawniające do skorzystania z jego rozwiązań zostały tak wyśrubowane, że z pakietu skorzystali nieliczni. Podobnie rzecz się ma z tzw. jednym okienkiem. Rejestracja działalności gospodarczej miała być szybsza – efekt jest odwrotny.
Godnie reprezentowany jest zbiór niewypałów. Jeden z cięższych ładunków to nowy system fotoradarów i kar nakładanych na kierowców (w tym odbieranie prawa jazdy za niezapłacone mandaty). Ponieważ został rozbrojony przez Trybunał Konstytucyjny, ustawę trzeba napisać od nowa. Nie lepszy był pomysł traktowania internetowych blogów tak jak czasopism.
Ma się czym poszczycić kategoria maruderów. Choć od dawna było wiadomo, że konieczne jest przygotowanie zmian w przepisach dotyczących tzw. przekształcania mieszkań, powstały one dosłownie dwa tygodnie przed końcem roku. Wprowadziło to nie lada zamieszanie.
Ale najliczniejszy chyba jest ubiegłoroczny zbiór pobożnych życzeń. Poszczególne resorty prześcigały się w tworzeniu założeń do nowych projektów i zmian, z którymi nic się potem nie działo. Tak było np. z pomysłami uproszczenia procedur sądowych czy pomocą prawną dla najuboższych.