Dlaczego "Wyborcza" chce pomóc Dukaczewskiemu

"Co kryją lochy Lecha?" – pyta "Gazeta Wyborcza" w czołówkowym tytule. Czytelnik rzuca się na tekst. I dowiaduje się… No właśnie – czego?

Aktualizacja: 24.02.2010 20:00 Publikacja: 24.02.2010 19:59

Że w podziemnych "czeluściach" przy Krakowskim Przedmieściu prezydent torturuje chwytanych na ulicach antykaczystów? Że trzyma tam złoto, którego nie chce oddać rządowi, a za te pieniądze Tusk już dawno zrobiłby drugą Irlandię? Że jest tam tajna pracownia, w której konstruowany jest Golem mający wymordować personel "Wyborczej"?

[wyimek][b][link=http://blog.rp.pl/skwiecinski/2010/02/24/dlaczego-wyborcza-chce-pomoc-dukaczewskiemu/]skomentuj na blogu[/link][/b][/wyimek]

Niestety, nie. Okazuje się, że w pałacu znajdują się zeznania oficerów b. WSI złożone przed komisją weryfikacyjną. A Kancelaria Prezydenta nie chce ich wojsku oddać.

"Gazeta" piętrzy atmosferę grozy, daje do zrozumienia, że łamane jest prawo. Musi jednak przyznać, że gdy kancelaria odmówiła oddania dokumentów, a kontrwywiad doniósł na nią do prokuratury, ta odmówiła wszczęcia śledztwa. Co więcej – kontrwywiad odwołał się do sądu, a sąd poparł prokuraturę.

Znając niezależność, którą prokuratura demonstruje wobec obecnej władzy, i życzliwość, którą sądy darzą wszystko, co kojarzy się z PiS, możemy chyba zaryzykować hipotezę, że jeśli oba te organy podjęły taką decyzję, to znaczy, iż urząd prezydencki miał prawo postąpić tak, jak postąpił. Mimo to "Gazeta" sugeruje, że prezydent popełnia jakieś horrendum.

Skąd ta gorliwość? Były szef WSI generał Marek Dukaczewski mówi "GW", że przewodniczący komisji Antoni Macierewicz "w rozmowach w cztery oczy z oficerami szukał negatywnych informacji o Sikorskim i Szmajdzińskim, a gdy rozmówca był gotów je przekazać, mógł być zaproszony na przesłuchanie".

Nie wiem, czy rzeczywiście chodziło o Sikorskiego i Szmajdzińskiego. Wiem natomiast, że dawna WSI była rezerwuarem informacji o ważnych postaciach życia politycznego i biznesowego oraz o ich powiązaniach. I że sama – rozumiana zarówno jako służba, jak i jako zespół wywodzących się z niej funkcjonariuszy i agentów – odgrywała w tym życiu sporą rolę. A z "Gazety" się dowiaduję, że niektórzy oficerowie zaczęli, jak to się mówi, sypać.

Doskonale rozumiem, dlaczego Dukaczewski chce się dowiedzieć, kto i co wysypał. Nie pojmuję tylko, czemu "Wyborcza" aż tak bardzo chce mu pomóc w zdobyciu tej wiedzy.

Że w podziemnych "czeluściach" przy Krakowskim Przedmieściu prezydent torturuje chwytanych na ulicach antykaczystów? Że trzyma tam złoto, którego nie chce oddać rządowi, a za te pieniądze Tusk już dawno zrobiłby drugą Irlandię? Że jest tam tajna pracownia, w której konstruowany jest Golem mający wymordować personel "Wyborczej"?

[wyimek][b][link=http://blog.rp.pl/skwiecinski/2010/02/24/dlaczego-wyborcza-chce-pomoc-dukaczewskiemu/]skomentuj na blogu[/link][/b][/wyimek]

Pozostało 81% artykułu
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: PiS nie skończy jak SLD. Rozliczenia nie pogrążą Kaczyńskiego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Edukacja zdrowotna? Nie można ciągle myśleć o seksie
Komentarze
Bogusław Chrabota: Tusk zdecydował ws. TVN i Polsatu. Woluntaryzm czy konieczność
Komentarze
Artur Bartkiewicz: TVN i Polsat na liście firm strategicznych, czyli świat już nie będzie taki sam
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Być sigmą – czemó młodzi wymyślają takie słówka?