Reklama
Rozwiń
Reklama

Chiny straciły na bojkocie pokojowego Nobla

Nagroda dla skromnego człowieka, profesora literatury, na dodatek siedzącego w więzieniu, wywołała wybuch nienawiści potężnego państwa, światowej gospodarki numer dwa.

Publikacja: 11.12.2010 01:09

Wybuch tak wielki, że wizerunkowo Chiny stracą więcej, niż zyskały, pokazując cuda na Expo w Szanghaju.

Im częściej Pekin nazywa Liu Xiaobo kryminalistą, im głośniej mówi, że Pokojowa Nagroda Nobla dla niego to zachodni spisek i próba narzucenia obcych wartości, tym bardziej świat się przekonuje, jak poważnym problemem jest to, że rozwój gospodarczy azjatyckiego kolosa odbywa się kosztem praw człowieka. Doszło do tego, że na piątkowej ceremonii dzisiejsze Chiny zostały przez szefa Komitetu Noblowskiego porównane do hitlerowskich Niemiec, breżniewowskiego ZSRR czy PRL. Bo one także, jak Chiny Liu, nie pozwoliły odebrać

Pokojowej Nagrody: Carlowi von Ossietzky’emu, Andriejowi Sacharowowi i Lechowi Wałęsie.

Przy okazji władze chińskie się przekonały, na jak niewielkie poparcie polityczne na świecie mogą liczyć. Do bojkotu ceremonii w Oslo z pustym fotelem dla Liu udało im się przekonać ledwie kilkanaście państw. Są wśród nich Rosja, Iran, Wenezuela, Wietnam, Sudan, Libia, Kuba, Arabia Saudyjska, a więc raczej nie kraje, które swoją kulturą i osiągnięciami technologicznymi imponują Chińczykom. Nie wenezuelskim samochodem chcieliby jeździć partyjni bogacze z Szanghaju, nie sudańskimi perfumami chciałyby się polewać ich żony i nie zespołów z Libii chciałyby słuchać ich dzieci.

To wszystko nie znaczy, że gospodarkę chińską czeka cios. Nie, na bazarach od Biszkeku po Lądek-Zdrój i od Kinszasy po Aden tanie chińskie towary nadal będą się cieszyły popularnością. Ale nie tylko w tej kategorii Pekin chciałby być światowym liderem. Także w dziedzinie wartości, o czym świadczy wymyślona naprędce nagroda pokojowa Konfucjusza.

Reklama
Reklama

Spróbujmy znaleźć coś odpowiedniego z myśli Konfucjusza. Może to: Człowiek potyka się o kretowiska, a nie o góry.

Wybuch tak wielki, że wizerunkowo Chiny stracą więcej, niż zyskały, pokazując cuda na Expo w Szanghaju.

Im częściej Pekin nazywa Liu Xiaobo kryminalistą, im głośniej mówi, że Pokojowa Nagroda Nobla dla niego to zachodni spisek i próba narzucenia obcych wartości, tym bardziej świat się przekonuje, jak poważnym problemem jest to, że rozwój gospodarczy azjatyckiego kolosa odbywa się kosztem praw człowieka. Doszło do tego, że na piątkowej ceremonii dzisiejsze Chiny zostały przez szefa Komitetu Noblowskiego porównane do hitlerowskich Niemiec, breżniewowskiego ZSRR czy PRL. Bo one także, jak Chiny Liu, nie pozwoliły odebrać

Reklama
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Niedoszłe męczeństwo Zbigniewa Ziobry. Budapeszt znów zaszkodzi PiS
Materiał Promocyjny
Czy polskie banki zbudują wspólne AI? Eksperci widzą potencjał, ale też bariery
Komentarze
Estera Flieger: Jak polubić 11 listopada. Wylogować się do świętowania
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Zbigniew Ziobro bez odznaki szeryfa nie okazał się kowbojem
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Działka pod CPK odkupiona przez państwo. Teraz tylko PiS ma problem z tą aferą
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Komentarze
Zuzanna Dąbrowska: Donald Tusk je przystawki, żurek i czeka na drugie danie
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama