Piotr Semka podsumowuje wydarzenia tygodnia

Czy Rosja da się namówić na jakieś dalsze rozmowy na temat raportu MAK? Donald Tusk chyba oszukuje sam siebie. Moskwa nie kryje, że sprawę uważa za zamkniętą.

Publikacja: 14.01.2011 19:00

Minister Siergiej Ławrow nieprzyjemnym tonem zapowiada, że kwestionowanie raportu przez Warszawę spowoduje ochłodzenie relacji z Polską. Czy premier wystąpi o międzynarodowy arbitraż? Myślę, że wątpię.

Jeśli premier znał rosyjski raport, to dlaczego na wieść o zapowiedzianej na wtorek konferencji MAK nie wrócił na czas do Warszawy? Bo w Dolomitach był akurat świeży śnieg? Dlaczego już w minutę po konferencji nie odniósł się do wad raportu? Dlaczego pozwolił, by w światowych mediach słychać było w środę tylko głos Moskwy?

Rosja zrobiła, co chciała, nie licząc się ani z premierem, ani z Polską. Pamiętacie te teorie, że Rosja zaczęła się liczyć z Polską, bo jesteśmy mocnym graczem unijnym? Nie na tyle mocnym, aby oszczędzić nam historyjkę o pijanym polskim generale wdzierającym się do kokpitu samolotu. A Moskwa uzna, że teraz czas na przeczekanie polskich pretensji. A w sztuce gry na cierpliwość i konsekwencję Rosjanie zazwyczaj wygrywają.

Wystarczy, że Kreml zaczeka do kwietnia i jako nagrodę pocieszenia przyszykuje nowy show pojednania w Smoleńsku w rocznicę katastrofy. Może znów zagra Maryla Rodowicz, a Daniel Olbrychski opowie coś chwytającego za serce przyjaciół Moskali. I tak w kółko... A co Polska robi, gdy rosyjski miś znów jest niemiły? Oczywiście bojkotujemy 20. rocznicę walk litewskich niepodległościowców z rosyjskimi sołdatami o wieżę telewizyjną w Wilnie.

Byłem pod wieżą telewizyjną 13 stycznia 1991 r. i pamiętam skrzypiącą od krzepnącej krwi podłogę w karetkach, do których znoszono poranionych Litwinów. Pamiętam noc w sejmie litewskim, gdy spodziewano się kolejnego szturmu na ten gmach po zdobyciu przez Rosjan wieży. Widzę jak dziś litewskiego księdza udzielającego obrońcom absolucji „in articulo mortis”. Pamiętam ludzi na barykadach, którzy, dowiadując się, że jestem z Polski, ściskali mnie i częstowali litewską nalewką. Gdyby ktoś wtedy powiedział, że poróżni nas pisownia nazwisk w dowodach osobistych, uznałbym go za szaleńca.

Każdy doświadczony komik wie, że najgorsze, co może się zdarzyć w trakcie show, to wpuszczenie w tym samym czasie drugiego komika, tyle że słabszego. Wszyscy showmani to wiedzą, tylko nie Janusz Palikot. I oto zapowiadany sensacyjny transfer do Ruchu Palikota okazał się coming-outem Piotra Tymochowicza – przebrzmiałej gwiazdy wczesnej fazy polskiego PR. Nie podejrzewałem, że opatrzność będzie tak okrutna dla sztukmistrza z Lublina. Okazało się przy okazji, że nie jest żadnym problemem w Polsce sprzedać swoją legitymację poselską. A przynajmniej problemu nie widział Jurek Owsiak i przyjął legitymację, pytany zaś o to Grzegorz Schetyna z zadumą się zastanawiał, czy to coś bardzo złego, czy tylko kolejny niesforny gest małego Januszka. Licytacja legitymacji ma trwać jeszcze długo – więc pewnie zapomnimy w końcu sprawdzić, ile się złotych uzbierało.

Rozgoryczeni pisowcy dziwią się, czemu media tak drażpieżne w rozszarpywaniu Artura Górskiego za użycie frazy o „końcu cywilizacji białego człowieka”, teraz traktują Jarosława Gowina zgoła inaczej. Gowin żartobliwie napomknął, że Platforma to jedyna nadzieja białych ludzi. A tu traf chciał, że PO ma już czarnoskórego posła Johna Godsona. Co więcej, Godson niedawno oskarżył polityka PiS Ryszarda Czarneckiego, że używa rasistowskich powiedzonek. Poseł PO wyczytał, że Czarnecki na marginesie felietonu o instrumentalnym wykorzystaniu w polityce Danuty Hübner błysnął powiedzonkiem, że „murzyn zrobił swoje i murzyn może odejść”. I zagrzmiał oburzeniem.

Skoro tak, to może teraz powinien oburzyć się na krakowskiego intelektualistę? Zapytać, czy Gowin nie przekreślił lat spędzonych na walce o dialog i tolerancję? A guzik prawda!

John Godson wypowiedzi Gowina już nie oprotestowuje. Poseł ziemi łódzkiej zapewne nie widzi sprawy już tak czarno.

Minister Siergiej Ławrow nieprzyjemnym tonem zapowiada, że kwestionowanie raportu przez Warszawę spowoduje ochłodzenie relacji z Polską. Czy premier wystąpi o międzynarodowy arbitraż? Myślę, że wątpię.

Jeśli premier znał rosyjski raport, to dlaczego na wieść o zapowiedzianej na wtorek konferencji MAK nie wrócił na czas do Warszawy? Bo w Dolomitach był akurat świeży śnieg? Dlaczego już w minutę po konferencji nie odniósł się do wad raportu? Dlaczego pozwolił, by w światowych mediach słychać było w środę tylko głos Moskwy?

Pozostało 86% artykułu
Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Być sigmą – czemó młodzi wymyślają takie słówka?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Kurs na gospodarczy patriotyzm i przeciw globalizacji. Pożegnanie Rafała Trzaskowskiego z liberalizmem
Komentarze
Dlaczego Mercosur jest gospodarczą i geopolityczną szansą dla Unii Europejskiej
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Koniec Baszara Asada, wielkiego zbrodniarza. Czego początek?
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Komentarze
Idą wybory, więc Tusk i Hołownia są skazani na szorstką przyjaźń