Minister z wysoko zadartym nosem

Gabinet Donalda Tuska to zbiór wielkich indywidualistów chadzających z wysoko zadartym nosem. Rostowski, Sikorski, Boni – to ministrowie, o których nie wolno mówić źle.

Publikacja: 21.08.2013 03:08

Tomasz Krzyżak

Tomasz Krzyżak

Foto: Fotorzepa, Adam Burakowski Adam Burakowski

Bo przecież są fachowcami pod każdym względem. Ich polityka to polityka nieomylności.

W tym gronie wyróżnia się ostatnio Bartłomiej Sienkiewicz, szef resortu spraw wewnętrznych. Ministra nie wolno pytać o jego współpracowników. Obywatel nie dowie się np., jakie wykształcenie czy staż pracy mają członkowie gabinetu politycznego ministra.

Dlaczego? Bo to tajemnica. Sprawa wagi państwowej. A zresztą po co obywatelowi taka wiedza? Jaki zrobi z niej użytek? Lepiej się nie interesować. Najważniejszy jest przecież minister, a nie drugorzędny pracownik jego gabinetu.

Już w Rzymie Juliusz Cezar wiedział, że jego żona musi być poza jakimkolwiek podejrzeniem. Sprowadzając to do realiów współczesnych: polityk powinien być jak żona Cezara. Politycy różnych opcji powtarzają ten frazes jak mantrę. Sęk w tym, że sami budują wokół siebie atmosferę podejrzliwości i nieufności.

Zasłanianie się tajemnicą i odmowa odpowiedzi na pytania postawione przez dziennikarzy słusznie zatem budzi wątpliwości i pytania: co ukrywa minister, dlaczego nie chce ujawnić informacji o ludziach, z którymi współpracuje? Czyżby się czegoś obawiał?

A może pozostało skrzywienie z poprzedniego miejsca pracy – minister Sienkiewicz był przecież przez lata funkcjonariuszem Urzędu Ochrony Państwa. A może z działalności opozycyjnej, gdy obecny minister jako student zajmował się dystrybucją wydawnictw drugiego obiegu?

Niestety w naszej polityce arogancja, buta i lekceważenie wyborców są na porządku dziennym. Przepraszam. Nie zawsze. Przed wyborami politycy potrafią być mili i uprzejmi. Aż do bólu, do obrzydzenia.

Sienkiewicz z arogancji uczynił nawet swój znak rozpoznawczy. W nosie ma nie tylko dziennikarzy – którzy już wcześniej pytali go o zasady zatrudniania współpracowników – ale i posłów. Nie odpowiada na przykład na ich pytania dotyczące katastrofy smoleńskiej. A przyciśnięty do muru kręci.

Może i obecne przepisy w Polsce nie są najlepsze, ale tylko w ich ramach może działać członek demokratycznego rządu. A zdaje się, że Bartłomiej Sienkiewicz zapomina, że ministerstwo nie jest prywatnym ranczem, w którym zatrudnia się kogo chce, na dowolnych zasadach.

Bo przecież są fachowcami pod każdym względem. Ich polityka to polityka nieomylności.

W tym gronie wyróżnia się ostatnio Bartłomiej Sienkiewicz, szef resortu spraw wewnętrznych. Ministra nie wolno pytać o jego współpracowników. Obywatel nie dowie się np., jakie wykształcenie czy staż pracy mają członkowie gabinetu politycznego ministra.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Komentarze
Estera Flieger: Platforma Obywatelska przegra za chwilę kolejne wybory
Komentarze
Bogusław Chrabota: Szymon Hołownia do rządu
Komentarze
Jan Zielonka: Jak dać szansę demokracji?
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Fałszerstwo wyborów czy polityczny teatr? Czy Donald Tusk kontroluje emocje elektoratu po przegranej Rafała Trzaskowskiego
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Komentarze
Bogusław Chrabota: Słabo z obronnością Polaków