Gdyby dziś Polska została napadnięta zbrojnie, moglibyśmy się bronić przez tydzień, może dwa. Na tyle starczyłoby nam amunicji. Gdy otwarcie przyznał to na antenie Polsat News szef BBN gen. Dariusz Łukowski, marszałek Szymon Hołownia się oburzył, że niedobrze o tym mówić. I dodał, że obecna koalicja rządząca „odziedziczyła nieprostą sytuację” po poprzednikach.
Zgoda, odpowiedzialność należy rozłożyć na różne rządy. Nie tylko za brak amunicji, ale generalnie za sytuację naszej zbrojeniówki, schronów czy nieprzygotowanie ludności – i to nie tylko do fizycznej konfrontacji, bo różne strony politycznego sporu od dawna podkopują fundamenty dobrze rozumianego patriotyzmu, poczucia jedności czy obywatelskiego zaangażowania w obronę europejskich wartości i wolności, już nawet nie wspominając o odporności społecznej na zastraszanie (nie tylko ze strony Rosji i Białorusi). Choć już wina za rozmontowanie obrony cywilnej leży akurat wyłącznie po stronie PiS.