Bogusław Chrabota: Polska Press – Arka Noego prezesa Kaczyńskiego?

Wyobraźmy sobie tłuste koty z telewizji w cyfrowych newsroomach. Holecką, Adamczyka, Pereirę et consortes prężących palce przy klawiaturach z obowiązkiem napisanie kilku tekstów dziennie za marny grosz. Czy to pomoże PiS odzyskać utraconą władzę?

Publikacja: 01.11.2023 12:17

Prezes PiS Jarosław Kaczyński

Prezes PiS Jarosław Kaczyński

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

O tym, że prezes Jarosław Kaczyński nie rzuca słów na wiatr, także w sprawie ewakuacji dla swoich oficerów z mediów publicznych, przekonaliśmy się bardzo szybko. Pomysłem na ratunek ma być szybka sprzedaż koncernu Polska Press, który pozostając pod skrzydłami Orlenu, błyskawicznie wpadłby w ręce opozycji. Należy więc pilnie znaleźć inwestora, najlepiej w pełni zaufanego politycznie, któremu można by sprzedać ledwie dyszącego potwora i wygospodarować w jego wnętrznościach tych kilkaset czy kilka tysięcy synekur.

Czy znajdzie się kupiec na Polska Press?

Pomysł wydaje się godny, ale zarazem straszliwie trudny do zrealizowania. Po pierwsze dlatego, że w kręgu partii prezesa (jeśli się odejmie wszystkie spółki kontrolowane przez Skarb Państwa) ciężko znaleźć kogoś, kto pachnie prawdziwym groszem. Liderzy bliskich partii imperiów medialnych – panowie Karnowscy czy Sakiewicz – nie siedzą na kufrach z dolarami i mają świadomość, że po przejęciu władzy przez opozycję, która przestanie przepompowywać do ich spółek miliony, sami znajdą się w poważnych kłopotach. Sympatyzujący z władzą biznes? Cóż, pomysł także nie najlepszy, bo po zmianie władzy biznes bez wątpienia też zmieni sympatie. Może ktoś z zagranicy? Jakaś prawa ręka Orbana? Szczerze wątpię, bo takie transakcje, choć możliwe w kilka miesięcy, potrzebują czegoś więcej niż zwykła, sojusznicza wola. SKOK-i? To chyba nie jest wykluczone, choć zdaje się i one muszą liczyć się z wieloma statutowymi i systemowymi ograniczeniami.

Jak przyszłość czeka media Polska Press? 

Problem zaufanego nabywcy to jedna sprawa, ale są i inne. Polska Press to co prawda moloch, ale w stanie agonalnym. I niekoniecznie nadaje się do tego, by być wehikułem politycznym. Wynik wyborczy jest chyba najlepszym dowodem, że mimo przejęcia przez władzę niemal całego segmentu mediów regionalnych, niewiele dało się dzięki ich kontroli ugrać.

Czytaj więcej

Czy PiS kupi sobie Polska Press? Orlen na razie zaprzecza

Na dodatek Polska Press, ze swoimi 20 tytułami dzienników, ponad setką tygodników i taką liczbą portali, że nie sposób je ogarnąć, to organizm szalenie trudny do zarządzania. Zwłaszcza w dobie głębokich przemian rynku prasowego na cyfrowy. Nakłady papierowe gazet papierowych niedługo spadną do poziomu, kiedy nie będzie opłacało się ich drukować. A pożegnanie się z nakładami papierowymi oznaczać będzie również pożegnanie się z elektoratem PiS. Zostaje internet, który w grupie Polska Press nie wypada źle, ale wymaga katorżniczej i ultraprofesjonalnej pracy, by grupa mogła nawiązać konkurencję z liderami rynku.

Holecka, Adamczyk i Pereira w cyfrowych newsroomach

Do tego dla wszystkich ekspertów jest jasne, że nie nawiąże się tej konkurencji, serwując propagandową papkę z Nowogrodzkiej. Jak miałaby więc zyskać młodego odbiorcę? Felietonami Lichockiej czy Karnowskiego? Przecież to totalna bzdura, bo nawet gdyby ocierały się o poziom Pulitzerów, to kanibalizowałyby aktywność medialną Sieci czy grupy Sakiewicza.

Tajemnicą poliszynela jest, że grupa Polska Press trzyma się jakoś dzięki wsparciu spółek Skarbu Państwa

I na koniec dwie sprawy. Tajemnicą poliszynela jest, że grupa Polska Press trzyma się jakoś dzięki wsparciu spółek Skarbu Państwa. Czy się utrzyma bez pomocnej ręki Daniela Obajtka i kolegów? Szczerze wątpię. A teraz wisienka na torcie: wyobraź sobie, miły czytelniku, tłuste koty z telewizji w cyfrowych newsroomach. Holecką, Adamczyka, Pereirę et consortes prężących palce przy klawiaturach z obowiązkiem napisanie kilku tekstów dziennie za marny grosz. Bo w komercyjnej firmie nie rozrzuca się pieniędzy podatnika. Tu panują inne reguły. I trzeba im podołać.

O tym, że prezes Jarosław Kaczyński nie rzuca słów na wiatr, także w sprawie ewakuacji dla swoich oficerów z mediów publicznych, przekonaliśmy się bardzo szybko. Pomysłem na ratunek ma być szybka sprzedaż koncernu Polska Press, który pozostając pod skrzydłami Orlenu, błyskawicznie wpadłby w ręce opozycji. Należy więc pilnie znaleźć inwestora, najlepiej w pełni zaufanego politycznie, któremu można by sprzedać ledwie dyszącego potwora i wygospodarować w jego wnętrznościach tych kilkaset czy kilka tysięcy synekur.

Pozostało 86% artykułu
Komentarze
Michał Kolanko: „Zderzaki” paradygmatem polityki szefa PO, czyli europejska roszada Donalda Tuska
Komentarze
Izabela Kacprzak: Premier, Kaszub, zrozumiał Ślązaków
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Dlaczego Hołownia krytykuje Tuska za ministrów na listach do PE?
Komentarze
Estera Flieger: Uśmiechnięty CPK imienia Olgi Tokarczuk
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Wielka polityka zagraniczna, krajowi zdrajcy i złodzieje. Po exposé Radosława Sikorskiego