Zuzanna Dąbrowska: Jak nie jedna lista, to może chociaż konferencja prasowa?

„Nie kłóćcie się z matematyką” – nawoływał Donald Tusk w Żywcu przywódców partii opozycyjnych, próbując ich zmusić do utworzenia jednej listy. Bezskutecznie. Może więc wyliczenia są błędne?

Publikacja: 23.03.2023 16:10

Porozumienie ludowców i ekipy Hołowni zagraża Donaldowi Tuskowi i nic dziwnego, że z tym zagrożeniem

Porozumienie ludowców i ekipy Hołowni zagraża Donaldowi Tuskowi i nic dziwnego, że z tym zagrożeniem walczy w odruchu ratowania stanu posiadania.

Foto: PAP/Leszek Szymański

Między partiami opozycyjnymi następuje emocjonalne wzmożenie. Każdy ma sondaże, każdy przedstawia wyliczenia. Jedna lista, dwie, trzy. Nawet eksperci i autorzy badań otwarcie w mediach społecznościowych wypominają sobie metodologiczne błędy i pomyłki w rachunkach. I też towarzyszą temu silne nerwy.

Wygląda jednak na to, że nie jest problemem to, czy taki lub inny wariant zapewni opozycji większość, tylko to, że sytuacja zmieniła się przez kilka ostatnich miesięcy. Wtedy opozycja wygrywała z PiS w każdym wariancie, nawet kiedy wszyscy szli osobno. A teraz już nie. I mają rację ci, którzy mówią, że wzajemne ataki nikomu dobrze nie robią, demobilizują wyborców i wciskają kij w szprychy. Pokazują to wszystkie sondaże. Lepiej mówić jednym głosem, niż wieloma i to rozhisteryzowanymi. Ale jeden głos w kilku ważnych sprawach, to jeszcze nie jedna lista.

Kto się kłóci z matematyką?

- My wygramy te wybory, chyba że popełnimy jakiś zasadniczy błąd. Uważam, że mniejsze partie opozycyjne, tak długo jak będą sobie działały na zasadzie "nie jesteśmy od wygrywania, chcemy być, chcemy wyjść", to będą kłopotem. Jak się z nimi spotykałem, namawiałem ich do tej jednej listy - od pierwszego dnia, dlatego, że wszędzie słyszę to od ludzi. Jeśli jesteś demokratą i chcesz o coś walczyć, to słuchaj ludzi, słuchaj zdrowego rozsądku i nie kłóć się z matematyką - przekonywał lider PO na spotkaniu z wyborcami żywiecczyzny. I dodał zdanie bardzo charakterystyczne:  - Już za kilka miesięcy zobaczycie to w sondażach, na dwa-trzy miesiące przed wyborami - że ci, którzy chcą tylko wejść, tylko być - oni znikną. I będziemy mieli jedną listę.

Czytaj więcej

Sondaż: Opozycja wygrywa, jeśli PSL startuje razem z Polską 2050

Co oznaczają te słowa? Podporządkuj się lub giń.  To także zapowiedź wycinki konkurencji przez dwa-trzy miesiące kampanii. Trudno o gorszy przedwyborczy wist. Oczywiście można po ludzku zrozumieć irytację Donalda Tuska, który napotkał takie trudności na drodze realizacji swojego pomysłu jednej listy, tym bardziej, że na połączeniu którychkolwiek mniejszych ugrupowań traci nie tylko PiS, ale i Platforma. W wariancie KO, Lewica i wspólna lista PSL i PL2050, badanym przez IBRiS na zlecenie „Rzeczpospolitej”, KO traci 12 mandatów w porównaniu z wariantem osobnego startu wszystkich pozostałych partii. Porozumienie ludowców i ekipy Hołowni zagraża więc Donaldowi Tuskowi bezpośrednio i nic dziwnego, że z tym zagrożeniem walczy w odruchu ratowania stanu posiadania.

Ale czy to słuszna strategia? Przecież najważniejsze jest to, że wzmacnia się obóz obecnej władzy i Konfederacja, a nie to, czy w ramach opozycji KO będzie miała 146 czy 134 mandaty, prawda?

Czytaj więcej

Jak czytać sondaże? „Wilk w owczej skórze i legenda jednej listy”

Nie wiem skąd u lidera KO wzięło się przekonanie, że czterech liderów opozycji jest w stanie zgodnie współpracować w ramach przedwyborczej koalicji, skoro teraz, kiedy powinno być łatwiej razem się pokazać i coś zaproponować – okazuje się to zupełnie niemożliwe. Może kolejność trzeba odwrócić: niech czterech liderów zrobi coś w końcu razem, np. konferencję prasową. O czymkolwiek.

Odwagi panowie, to powinno się udać.

Między partiami opozycyjnymi następuje emocjonalne wzmożenie. Każdy ma sondaże, każdy przedstawia wyliczenia. Jedna lista, dwie, trzy. Nawet eksperci i autorzy badań otwarcie w mediach społecznościowych wypominają sobie metodologiczne błędy i pomyłki w rachunkach. I też towarzyszą temu silne nerwy.

Wygląda jednak na to, że nie jest problemem to, czy taki lub inny wariant zapewni opozycji większość, tylko to, że sytuacja zmieniła się przez kilka ostatnich miesięcy. Wtedy opozycja wygrywała z PiS w każdym wariancie, nawet kiedy wszyscy szli osobno. A teraz już nie. I mają rację ci, którzy mówią, że wzajemne ataki nikomu dobrze nie robią, demobilizują wyborców i wciskają kij w szprychy. Pokazują to wszystkie sondaże. Lepiej mówić jednym głosem, niż wieloma i to rozhisteryzowanymi. Ale jeden głos w kilku ważnych sprawach, to jeszcze nie jedna lista.

Komentarze
Czego o ministrze Zbigniewie Ziobro pisać dziś nie wolno
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Prezydent, dyktator, zbrodniarz? Kim jest dla nas Putin
Komentarze
Bogusław Chrabota: Patryk Jaki. Bonaparte prawicowych radykałów
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Tusk i Biedroń uderzają w partię Hołowni. Kto więcej zyska na tej przepychance?
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Kłótnia o ambasadorów. Dlaczego rząd Tuska potrzebuje konfliktu z prezydentem