Michał Szułdrzyński: Nie wyrzucajcie Szafarowicza z uniwersytetu

Wiele wpisów działacza młodzieżówki PiS uważam za odrażające. Ale zwolnienie go ze studiów nosiłoby znamiona politycznej szykany. A 55. rocznica marcowych protestów w obronie relegowanego z UW Adama Michnika to najgorsza z możliwych okoliczności.

Publikacja: 07.03.2023 13:54

Michał Szułdrzyński: Nie wyrzucajcie Szafarowicza z uniwersytetu

Foto: Witia, CC BY-SA 3.0 PL, Wikimedia Commons

Pomysł studentów prawa Uniwersytetu Warszawskiego, należących do młodzieżówki Unii Europejskich Demokratów, czyli współpracującej z PSL partyjki politycznej, by wyrzucić innego studenta prawa, działacza młodzieżówki PiS, Oskara Szafarowicza wydaje mi się kompletnie chybiony. Nie, nie piszę tego, by pana Szafarowicza bronić, bo uważam go za bohatera wyjątkowo negatywnego. Prezentując się jako głos młodego pokolenia prawicy, pan Szafarowicz nie robi nic innego, jak tylko kopiuje najgorsze wzorce „dorosłej” polityki. Swoim postępowaniem pokazuje, że młode pokolenie nie jest żadną nadzieją dla polityki.

Jako pokolenie cyfrowe, dobrze obeznane w TikTokach, jest bardzo sprawny na platformach społecznościowych w budowaniu swojego przekazu. Ale produkowane przez niego treści niczym się nie różnią od siermiężnej propagandy sączonej przez jego starszych kolegów oddelegowanych na odcinek medialny w Wiadomościach czy TVP Info. Używając młodzieżowego języka, jego akcje to szczyt cringe’u, żenady, który w mej ocenie przyczynia się do kompromitacji rzekomo bliskich panu Szafarowiczowi wartości konserwatywnych czy katolickich. Jako katolik o liberalno-konserwatywnych poglądach za każdym razem, gdy oglądam dzieła Szafarowicza, czuje nieznośny ból zębów i krwawienie duszy.

Czytaj więcej

Petycja w sprawie działacza młodzieżówki PiS. Uniwersytet "zbada doniesienia"

Podobnie jak organizatorka akcji UED Daria Brzezicka uważam, że jego wpis z grudnia na temat posłanki Filiks, która miała rzekomo przedkładać swoją karierę polityczną nad los własnych dzieci, był oburzający i w mej ocenie obrzydliwy. Niemniej apel do rektora UW o dyscyplinarne zwolnienie Szafarowicza jawi mi się jako zupełne nieporozumienie. Owszem, postępowanie dyscyplinarne, które skończyć by się mogło naganą, może nawet dałoby do myślenia młodemu politykowi. Ale dyscyplinarne zwolnienie? Czy naprawdę studenci o liberalnych poglądach chcą go uczynić męczennikiem?

Czytaj więcej

Atakuje opozycję, chwali rząd. 22-latek zatrudniony w Krajowym Zasobie Nieruchomości

W tym miejscu pojawia się też ważne pytanie o rolę uniwersytetu w naszej debacie publicznej. Czy wyrzucenie studenta z uczelni za – owszem paskudny – tweet, nie byłoby przejawem dość niebezpiecznego zjawiska, jakim jest cancel culture? Czy uniwersytet nie powinien być przestrzenią debaty, ścierania się różnych poglądów? Czy też poglądy takie, jakie ma Szafarowicz, będą rugowe z publicznych uczelni? Myślę, że konieczność mierzenia się z krytyką ze strony innych studentów, czy nawet infamią, byłaby dla działacza młodzieżówki PiS znacznie dotkliwszą karą.

Czytaj więcej

Bogusław Chrabota: Zdziczenie. Słowa do moich byłych kolegów po prawej stronie

Poza tym relegowanie z UW ma fatalne konotacje historyczne. I to jeszcze na początku marca. We środę przypada bowiem 55. rocznica wielkiej manifestacji w obronie zwolnionego z tej uczelni przez komunistyczne władze Adama Michnika. Dziś żyjemy w Polsce wolnej, jakkolwiek koślawa byłaby nasza demokracja. Ale samo to wspomnienie powinno studentom prawa, którzy dążą do wyrzucenia ze studiów Szafarowicza, dać do myślenia. Tym bardziej, że sam Oskar Szafarowicz padł ze strony obozu opozycyjnego ofiarą dość potężnej nagonki, chwilami noszącej znamiona hejtu. Nie, nie twierdzę, że winni są studenci, którzy domagają się jego zwolnienia. Ale jeśli obóz liberalny chce się czymś różnić od machiny pisowskiej propagandy, powinien przypomnieć sobie, czym są liberalne wartości, wolność słowa i wolność głoszenia poglądów. Nawet tych, z którymi się głęboko nie zgadzamy.

Jeśli pan Szafarowicz złamał prawo lub naruszył czyjeś dobra osobiste, niech odpowie za to przed sądem. Ale rektor, który relegowałby studenta za bądź co bądź wciąż jeszcze legalną działalność polityczną, byłby autorem fatalnego precedensu.

Pomysł studentów prawa Uniwersytetu Warszawskiego, należących do młodzieżówki Unii Europejskich Demokratów, czyli współpracującej z PSL partyjki politycznej, by wyrzucić innego studenta prawa, działacza młodzieżówki PiS, Oskara Szafarowicza wydaje mi się kompletnie chybiony. Nie, nie piszę tego, by pana Szafarowicza bronić, bo uważam go za bohatera wyjątkowo negatywnego. Prezentując się jako głos młodego pokolenia prawicy, pan Szafarowicz nie robi nic innego, jak tylko kopiuje najgorsze wzorce „dorosłej” polityki. Swoim postępowaniem pokazuje, że młode pokolenie nie jest żadną nadzieją dla polityki.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Tomasz Duklanowski zdaniem sztucznej inteligencji
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Niebezpieczna zabawa w filmiki
Komentarze
Michał Szułdrzyński: „Płatni zdrajcy, pachołkowie Rosji”. Dlaczego Tusk tak mocno zaatakował PiS
Komentarze
Rusłan Szoszyn: Parada nie zwycięstwa, ale hipokryzji i absurdu
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Komentarze
Michał Szułdrzyński: PiS podwójnie zdradzony