Kryzys gospodarczy mocno uderza w sektor start-upowy. Młodym firmom i autorom nowatorskich projektów coraz trudniej jest pozyskać pieniądze. A im większy mają wybór źródeł finansowana, tym lepiej. Jedną z opcji są korporacyjne fundusze venture capital (VC). Na dojrzałych, zagranicznych rynkach funkcjonują już od lat. W Polsce jest o nich coraz głośniej, ale jesteśmy dopiero na początku drogi. Rynek ten powstał wraz z pierwszymi funduszami organizowanymi w ramach programu CVC PFR NCBR.
Przykładem ciekawej transakcji jest niedawna inwestycja funduszu Orlen w projekt naukowców PAN, którzy opracowali unikatową w skali świata technologię. Paliwowy koncern zamierza ją wykorzystać w swoim petrochemicznym biznesie. Zapowiada kolejne inwestycje, a do wydania ma jeszcze sporo – aż 100 mln euro.
Czytaj więcej
Koncern wyłożył 8,4 mln zł na projekt naukowców z PAN, którzy opracowali unikatową w skali świata technologię – dowiedziała się „Rzeczpospolita”. A to dopiero początek polowania: fundusz Orlen VC ma 100 mln euro na inwestycje.
Inwestycje korporacji w innowacyjne start-upy pomagają obu stronom zdobyć doświadczenie i przetestować nowatorskie rozwiązania, co zwiększa szanse na ich komercjalizację. Często strona start-upowa ma korzenie naukowe, tak jak w przypadku ostatniej inwestycji Orlenu. Wsparcie dużego gracza minimalizuje ryzyko, z którym w Polsce często się spotykamy. Ciekawe pomysły zostają na papierze, a w międzyczasie zagraniczna konkurencja wprowadza analogiczne rozwiązania na rynek i to ona zbiera laury za wynalazki oraz liczy zyski.
W Polsce fundamentem wielu korporacyjnych funduszy VC są duże państwowe koncerny, co rodzi obawy o efektywność ich działań. Czas pokaże, czy będą koncentrować się na biznesie i ekonomicznie uzasadnionych pomysłach inwestycyjnych, czy jednak na polityce.