Jędrzej Bielecki: Wpis byłego szefa MSZ o Nord Stream - Sikorski nie wyczuł Ameryki

Nie ma tu mowy o jednorazowym impulsie. Zanim Radosław Sikorski zamieścił na Twitterze zdjęcie obrazujące zniszczenie Nord Stream 1 i 2 z podpisem „dzięki Ameryko”, tłumaczył na tym samym koncie, jak bardzo taki ruch „zawęża pole manewru Putina”, bo zmusza go do wykorzystania rurociągu przebiegających przez Polskę i Ukrainę jeśli będzie chciał, aby Rosja kiedyś znów sprzedawała gaz zachodniej Europie.

Publikacja: 28.09.2022 12:04

Radosław Sikorski

Radosław Sikorski

Foto: EP, materiały prasowe

Tak przecieki z amerykańskiego wywiadu, jak i zwykła logika pokazują jednak, że jest dokładnie odwrotnie. Kreml jest teraz pod ścianą i działa na krótką metę, a nie w perspektywie lat. Musi zmaksymalizować kryzys energetyczny w Europie tej zimy, aby przekonać sojuszników Ukrainy do wstrzymania pomocy wojskowej dla Kijowa, a nawet wymuszenia na prezydencie Wołodymyrze Zełenskim kompromisu terytorialnego z Rosją.

Czytaj więcej

Wyciek z gazociągów Nord Stream. Wpis Sikorskiego wywołał burzę

Zniszczenie właśnie teraz rurociągu temu właśnie służy, bo pokazuje nieodwracalność przerwania dostaw rosyjskiego gazu dla Europy. Za chwilę taki ruch nie będzie miał już dla Putina sensu - tak szybko załamuje się import tego surowca przez kraje Unii, w szczególności Niemcy i Włochy. Każde z tych państw, przed rozpoczęciem inwazji, zaspokajało 40 proc. konsumpcji gazu zakupem od Gazpromu. Dziś to mniej niż 10 procent.

Wpis jednego z czołowych polityków polskiej opozycji, który już za rok może kierować dyplomacją naszego kraju, wykorzystał Kreml

Na winę Rosji, a nie Ameryki, wskazują doniesienia „Spiegla”, które mówią, że CIA od wielu tygodni ostrzegała kanclerza Olafa Scholza, iż Nord Stream 1 i 2 mogą być zniszczone więc lepiej, aby się pospieszył z przebudową niemieckiego miksu energetycznego. Charakterystyczne, że atak nastąpił na wodach międzynarodowych - tak, aby nikt nie mógł zarzucić Moskwie uderzenia na państwa NATO, co stanowiłoby casus belli.

Reklama
Reklama

W środę Sikorski zdaje się wycofywać ze swoich rewelacji. W kolejnym wpisie mówi o „roboczych hipotezach”, które „naturalnie stawia wyłącznie w swoim imieniu”. Tak, jakby chciał dystansować się od swojej żony, Anne Applebaum, która utrzymuje bliskie relacje ze środowiskami amerykańskich demokratów.

Mleko się jednak już rozlało. Wpis jednego z czołowych polityków polskiej opozycji, który już za rok może kierować dyplomacją naszego kraju, wykorzystał Kreml. – Czy to oficjalne oświadczenie o ataku terrorystycznym? – pytała rzeczniczka rosyjskiego MSZ, Maria Zacharowa.

Twitter pomaga w utrzymaniu rozpoznawalności polityka w opozycji. Ale czasem spieszyć się tu nie warto.

Tak przecieki z amerykańskiego wywiadu, jak i zwykła logika pokazują jednak, że jest dokładnie odwrotnie. Kreml jest teraz pod ścianą i działa na krótką metę, a nie w perspektywie lat. Musi zmaksymalizować kryzys energetyczny w Europie tej zimy, aby przekonać sojuszników Ukrainy do wstrzymania pomocy wojskowej dla Kijowa, a nawet wymuszenia na prezydencie Wołodymyrze Zełenskim kompromisu terytorialnego z Rosją.

Zniszczenie właśnie teraz rurociągu temu właśnie służy, bo pokazuje nieodwracalność przerwania dostaw rosyjskiego gazu dla Europy. Za chwilę taki ruch nie będzie miał już dla Putina sensu - tak szybko załamuje się import tego surowca przez kraje Unii, w szczególności Niemcy i Włochy. Każde z tych państw, przed rozpoczęciem inwazji, zaspokajało 40 proc. konsumpcji gazu zakupem od Gazpromu. Dziś to mniej niż 10 procent.

Reklama
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Co ma Kaczyński, czego nie ma Tusk? I czy ma to Sikorski?
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Kłamstwa Brauna o Auschwitz uderzają w polską rację stanu. Czy ten scenariusz pisano cyrylicą?
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Grzegorz Braun - test przyzwoitości dla Jarosława Kaczyńskiego
Komentarze
Robert Gwiazdowski: Kto ma decydować o tym, kto może zostać wpuszczony do kraju?
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Relacje z Trumpem pierwszym testem, ale i szansą dla Nawrockiego
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama