Michał Szułdrzyński: Kto nie chce, by Polska dostała pieniądze z KPO

Politycy opozycji nie mogą oczekiwać, że Komisja Europejska będzie ich wyręczać w tym, co jest ich zadaniem: przekonywanie Polaków do zmiany sympatii, wygranie wyborów i zmiana władzy w Polsce.

Publikacja: 30.05.2022 14:20

Rząd liczy, że jeszcze w tym roku uda się uzyskać 4,2 mld euro, czyli niemal 20 mld zł

Rząd liczy, że jeszcze w tym roku uda się uzyskać 4,2 mld euro, czyli niemal 20 mld zł

Foto: AdobeStock

„UE udaje, że PiS spełnił warunki uruchomienia KPO, a PiS udaje naprawę sądownictwa. UE robi to w uznaniu niezwykłej solidarności Polaków z Ukrainą. PiS chciałby na tym ugrać fundusz wyborczy, ale daleko do pieniędzy i wyborczego przekrętu” – napisał w niedzielę w mediach społecznościowych były komisarz unijny, a dziś polityk PO Janusz Lewandowski.

Z kolei na drugiej stronie „Gazety Wyborczej” wybitny prawnik Wojciech Sadurski w poniedziałek pisze: „na ile w Komisji przeważy desperacka chęć, by dostać jakikolwiek pretekst dla uznania, że Polska – w odróżnieniu od Węgier, które po agresji Putina na Ukrainę stały się europejskim pariasem – jest OK i pieniądze mogą zostać wreszcie odblokowane. Jeśli stanie się to drugie, będzie to nie tylko akt hipokryzji i oportunizmu, ale przede wszystkim pokaże, że polscy obrońcy praworządności, a w szczególności niezależni sędziowie i garstka odważnych prokuratorów, nie liczą się i można ich rzucić na pożarcie. Wtedy może się okazać, że wcale nie warto aż tak walczyć o miejsce Polski w Unii – w takiej Unii”.

Czytaj więcej

Wojciech Tumidalski: Likwidacja Izby Dyscyplinarnej może nie wystarczyć Brukseli

Te dwie wypowiedzi łączy jedno: po przegłosowaniu przez Sejm prezydenckiej propozycji zmian w Sądzie Najwyższym wydaje się już niemal pewne, że w czwartek szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen ogłosi w Warszawie przyjęcie polskiego Krajowego Planu Odbudowy. To zaś otworzyć może drogę do wypłat pieniędzy z Funduszu Odbudowy.

Rząd liczy, że jeszcze w tym roku uda się uzyskać 4,2 mld euro, czyli niemal 20 mld zł. Zarówno Lewandowski, jak i Sadurski wydają się być oburzeni tym, że Komisja Europejska miała się dać oszukać PiS w sprawie zmian w sądownictwie. Obaj twierdzą to samo: z powodu wojny na Ukrainie i wielkiej pomocy, jaką Polacy okazali swoim sąsiadom w potrzebie, Komisja gotowa jest przymknąć oko na brak praworządności w Polsce. Kluczem jest jednak coś innego: obawa, że pieniądze, które przypłyną do Polski, mogą okazać się pomocne w kampanii wyborczej.

To bowiem oczywiste, że każdemu, kto by rządził, pieniądze z Brukseli mogą pomóc wygrać wybory. Tym bardziej, że ten zastrzyk pieniędzy z zewnątrz ma pójść na inwestycje, a nie konsumpcję, co w obecnej sytuacji gospodarczej i szalejącej inflacji ma kolosalne znaczenie. W dodatku pomoże wzmocnić polskiego złotego. I właśnie dlatego Polska tych pieniędzy potrzebuje.

Ale też – i to największy problem opozycji – pieniędzy tych potrzebuje również rząd. Rozumowanie Lewandowskiego i Sadurskiego można jednak odwrócić: czy uważają, że lepiej, by Polska tych pieniędzy nie dostała, byleby tylko obniżyć wyborcze szanse PiS? Czy chcą, by Komisja ingerowała w proces wyborczy w Polsce? By bezpośrednio angażowała się w pomaganie opozycji obalić rządy PiS?

Paradoksalnie to potwierdziłoby wszystkie zarzuty, które Brukseli stawia partia Jarosława Kaczyńskiego, twierdząc, że cała sprawa praworządności jest wydumana, że chodzi tylko o uprzykrzenie życia rządowi, który się Brukseli nie podoba. Prawda jest jednak znacznie bardziej skomplikowana. Komisji nie udało się zmusić PiS do cofnięcia wszystkich zmian w sądownictwie. Ich sednem była kwestia odpowiedzialności dyscyplinarnej oraz sposób mianowania i awansowania sędziów przez nową KRS. To drugie rzeczywiście się nie zmienia, ale w tej pierwszej sprawie PiS zostało zmuszone do wykonania kroku w tył.

Rozumowanie Lewandowskiego i Sadurskiego można jednak odwrócić: czy uważają, że lepiej, by Polska tych pieniędzy nie dostała, byleby tylko obniżyć wyborcze szanse PiS?

Pamiętajmy, że jeszcze pół roku temu Jarosław Kaczyński mówił, że Polska nie wykona wyroku TSUE w tej sprawie, bo naruszałoby to suwerenność. Na likwidację ID nie godził się też Zbigniew Ziobro i Solidarna Polska. A jednak PiS i Solidarna Polska po długotrwałych negocjacjach w sprawie poprawek w czwartek podnieśli rękę za prezydencką inicjatywą, która została wszak wcześniej wynegocjowana z Komisją Europejską jako możliwy kompromis.

Komisja wcale więc nie wystawiła, jak twierdzi prof. Sadurski, sędziów i prokuratorów, którzy stawiają opór tzw. reformom Ziobry. Przeciwnie, w jednym istotnym punkcie zmusiła PiS do ustępstw. Ale też nie można od niej oczekiwać, że będzie wyręczać opozycję w tym, co jest jej zadaniem: przekonywanie Polaków do zmiany sympatii, wygranie wyborów i zmiana władzy w Polsce. I opozycja powinna to wreszcie zrozumieć, bo kampania wyborcza zacznie się już wkrótce.

„UE udaje, że PiS spełnił warunki uruchomienia KPO, a PiS udaje naprawę sądownictwa. UE robi to w uznaniu niezwykłej solidarności Polaków z Ukrainą. PiS chciałby na tym ugrać fundusz wyborczy, ale daleko do pieniędzy i wyborczego przekrętu” – napisał w niedzielę w mediach społecznościowych były komisarz unijny, a dziś polityk PO Janusz Lewandowski.

Z kolei na drugiej stronie „Gazety Wyborczej” wybitny prawnik Wojciech Sadurski w poniedziałek pisze: „na ile w Komisji przeważy desperacka chęć, by dostać jakikolwiek pretekst dla uznania, że Polska – w odróżnieniu od Węgier, które po agresji Putina na Ukrainę stały się europejskim pariasem – jest OK i pieniądze mogą zostać wreszcie odblokowane. Jeśli stanie się to drugie, będzie to nie tylko akt hipokryzji i oportunizmu, ale przede wszystkim pokaże, że polscy obrońcy praworządności, a w szczególności niezależni sędziowie i garstka odważnych prokuratorów, nie liczą się i można ich rzucić na pożarcie. Wtedy może się okazać, że wcale nie warto aż tak walczyć o miejsce Polski w Unii – w takiej Unii”.

Komentarze
Michał Kolanko: „Zderzaki” paradygmatem polityki szefa PO, czyli europejska roszada Donalda Tuska
Komentarze
Izabela Kacprzak: Premier, Kaszub, zrozumiał Ślązaków
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Dlaczego Hołownia krytykuje Tuska za ministrów na listach do PE?
Komentarze
Estera Flieger: Uśmiechnięty CPK imienia Olgi Tokarczuk
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Wielka polityka zagraniczna, krajowi zdrajcy i złodzieje. Po exposé Radosława Sikorskiego